Stałam przed lustrem i robiłam makijaż. Taki nie za mocny
oczywiście. Kaśka w tym czasie robiła dokładnie to samo, tylko że na siedząco w
pokoju. Zajęła moje ulubione miejsce – typowa przyjaźń.
– No! Oliwier nie bierz tego!
Haha, dobrze jej tak. Przynajmniej jej dziecko przeszkadza w
tym strojeniu się.
– A dlaczego ty się właściwie tak stroisz? – dopytywałam
stając przed nią i mocując się z suwakiem na plecach, jaki miał mój dresowy
kombinezon.