Siedziałam na podłodze, na wygodnym materacu i wpatrywałam
się w moje „przeznaczenie”. Owe „przeznaczenie” stało z mocno zaciśniętymi
szczękami i dłońmi wsuniętymi w kieszenie. Mrugało też nerwowo ślepiami,
szczerząc swoje kły.
– Cały czas tu byłaś!? – w końcu przemówił.
– Nie krzycz na Anusie – pouczyłam go. – Anusia nie twoją
własnością panie Grey.