niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 2.2 - BDSM, SM i damsko-męska toaleta

– Eliot Grey – przedstawił się.

Mogłam zaniemówić i pozwolić tej rozmowie płynąć niczym rzeka, ale nie lubiłam niczego zostawiać przypadkowi, bez mojej widocznej ingerencji.

– Mamo, to Eliot, kolega z czatu – wyjaśniłam.

Spojrzałam zwycięsko na tego faceta, poczuł się zapewne mały, przegrany. Widać było, że chciał mnie wprawić w zakłopotanie, a teraz sam nie wiedział jak wybrnąć z zaistniałej sytuacji. I dobrze mu tak.


– Cześć Eliot – rzekła moja matka z uśmiechem. To był głupkowaty uśmiech, zawsze go używała gdy nie wiedziała co powiedzieć. Czyli często go używała.

– Chciałem tylko powiedzieć, że to niecodzienny zbieg okoliczności. Anastazje znam z Wrocławia, a panią spotkałem dziś na dworcu, a teraz widzę was razem.

– Byłeś na dworcu? – Bardzo zainteresował mnie ten temat.

– Tak, odwoziłem kolegę na pociąg. Nie będę paniom przeszkadzał, chciałem się tylko przywitać.

– Nie przeszkadzasz, może się dosiądziesz. – Moja matka od razu zaczęła mu walić na ty i na dodatek uczyniła coś tak głupiego. Zaprosiła go. I co teraz?

„idź sobie, spiesz się, nie możesz się dosiąść” – mówiłam w myślach licząc, że jakoś wpłynę telepatycznie na jego decyzję. Spojrzał na mnie. Uśmiechnął się ujawniając przy tym rząd swoich równych, białych zębów.

– Bardzo chętnie – oznajmił i odsunął sobie krzesło. Zajął miejsce centralnie naprzeciwko mnie.

– To jakaś komedia – wymsknęło mi się na głos.

– Pewnie nie pierwsza i nie ostatnia w twoim życiu – odrzekł i znów się tak uroczo uśmiechnął.

Uśmiech miał niczego sobie, cały był niczego sobie – musiałam to przyznać. Jednak to właśnie ten niczego sobie działał mi na nerwy jak nikt inny.

– Co was sprowadza do tak beznadziejnej mieściny? – zapytał.

– Mnie nic, a Ana zamieszkała z ojcem.

– W tym mieście? – dopytywał Eliot.

– Książkę piszesz? Pomiń rozdział. – Nie miałam zamiaru być dla niego uprzejma, bo może to sprawi, że szybciej polezie.

– Ja nie piszę, ale widzę, że ty czytasz – rzekł i odwrócił książkę, która leżała przy mojej dłoni tak by móc przeczytać tytuł. Następnie znów położył ją tak jak była. Uśmiechnął się, ale już nie uroczo, a tak złowieszczo.

– O co ci chodzi?

– O dotyk – odpowiedział.

Moja matka spojrzała na niego jak na idiotę.

– O „Dotyk Crossa” – rzekł wyjaśniająco. – Tytuł książki.

– „Dotyk Crossa” – powtórzyła moja matka.  – A co to takiego? Pokaż. – Sięgnęła przez cały stół by wziąć książkę do ręki.

– Ja pani streszczę.

„Znalazł się dobroczyńca” – pomyślałam.

– Młoda kobieta, piękna, inteligentna, bogata, Nowy Jork, jej współlokator to biseksualista, to chyba nawet lepiej niż gej. Przejdę do sedna. Taki chodzący ideał poznaje inny chodzący i żywy ideał tyle, że w męskim wydaniu. I co się okazuje? Kochają się, kłócą, kochają, kłócą. Potem jest motyw o mrocznym dzieciństwie i jej i jego i znów seks, kłótnia, seks. Zero akcji, czyli nuda. – Eliot kilkaset stron streścił do tych kilku zdań. Przez cała wypowiedź ani razu nie spojrzał na moją matkę, cały czas patrzył na mnie. – W Crossie jest tylko nudny seks, beznadziejna fabuła i przesyt bogactwa.

– Nie ma czegoś takiego jak przesyt bogactwa. Każdy człowiek pragnie mieć więcej. Im więcej ma, tym więcej chce mieć – stwierdziłam.

– Jestem wyjątkiem od tej reguły.

– Czyli jesteś głupi – skwitowałam i zrobiłam łyk soku.

– Być może, ale czy bycie głupim równa się z byciem złym?

– Nie.

– No to jestem uspokojony. – I znów ten uśmiech.

– W Crossie jest nudny seks, twoim zdaniem?

– Ehe – przytaknął, a kelnerka w tym czasie podała mu kawę. Zamieszał kostkę cukru, zrobił nieznaczący łyk.

– Będziecie rozmawiać o seksie? – zdziwiła się moja matka.

– Czemu nie, temat jak każdy inny – odpowiedziałam i rzuciłam mu spojrzenie o znaczeniu „wojna”. Miałam nadzieję, że facet skapituluje i pójdzie, ale nie. On na bezczelnego patrzył mi w oczy. Uniósł nawet jedną brew co pewnie znaczyło „przyjmuje wyzwanie”. Bardzo się cieszę, że się dobrze bawi, że jest szczęśliwy, ale dlaczego akurat to wszystko się odbywa moim kosztem? Dlaczego do cholery zawsze ja?

– Ja wiem, że większość ludzi pozostawia fantazje i pragnienia w sferze marzeń nieziszczonych. Głównie kobiety tak czynią. Mężczyźni zazwyczaj szukają po burdelach i na bokach.

– Ty coś o tym wiesz? – dopytywała moja matka.

– O czym? – zapytał.

– O zdradzaniu żony? W końcu jest już po dwudziestej drugiej, a ty tutaj sam.

– Mamo, on nie ma żony. Nie ma obrączki.

– Brawo za spostrzegawczość. Prawda jest taka, że nigdy nie nosiłem obrączki.

– Czyli masz żonę? Miałeś?

– Nie wiesz czy twój kolega ma żonę? – zdziwiła się moja matka.

– Bo to taki całkiem nowy kolega – wyjaśniłam.

– Proszę o łatwiejszy zestaw pytań – powiedział Grey w moim kierunku.

– Dobrze, jak sobie życzysz. Największe pragnienie erotyczne? – zapytałam i patrzyłam na niego wyczekująco.

– Ana – zganiła mnie matka.

– No co? On sam zaczął!

– Spokojnie, mogę odpowiedzieć. Wszystkie zrealizowane.

– O proszę. Takiej odpowiedzi się nawet nie spodziewałam.

– Miło, że jeszcze potrafię zaskoczyć. A twoja fantazja?

Zastanawiałam się ile wypił tego dnia. Po oczach i ruchach widziałam, że nie jest całkowicie trzeźwy, ale by poruszać takie tematy przy mojej matce. Dobra, zgadza się, że to ja pierwsza zapytałam, a on tylko odbił piłeczkę w moją stronę, ale do cholery siedzieliśmy przy stoliku z moją matką, a nie jego!

– Seks na księżycu – odpowiedziałam z uśmiechem niewiniątka.

– W tych takich skafandrach kosmicznych, czy na statku? – dopytywał. Wydawał się przy tym bardzo rozbawiony.

– Nago.

– W kosmosie nie da się tak.

– To nie mój problem. Jakby mnie jakiś pokochał to stanąłby na rzęsach i spełnił moje marzenie.

– Czyli tą fantazje? – dopytywał Eliot.

– Tak.

– Ciężko spełnić niemożliwe, wiesz o tym?

– Bóg nauczał, że nie ma rzeczy niemożliwych.

– Tylko kobieta mogła wpleć Boga i jego nauki w tematy fantazji seksualnych.

– Bo facet by nawet na to nie wpadł.

– Bo ma wyczucie smaku.

– Szowinista!

– Od ciebie natomiast feminizmem zaiskrzył.

– Szkoda, że cię to iskrzenie nie popieściło.

– A miało? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem i wtedy zorientowałam się co padło z moich ust. Jednak to wszystko było jego winą. To on sprowokował tą bezsensowną dyskusję, kłótnie, w ogóle to wszystko on!

– W sensie tak jak prądem – wyjaśniłam lekko zawstydzona.

– Czerwienisz się mówiąc o klimatach sadomasochistycznych, niebywałe.

– Nie mówię o BDSM.

– Nie, mówisz o SM.

– A ja w ogóle nie wiem o czym wy mówicie, ale idę złapać taksówkę, bo mi pociąg ucieknie.

– Odprowadzić panią? – zapytał Eliot, gdy moja mama wstała już z miejsca. Także wstał i zasunął swoje krzesło by mogła przejść.

– Nie, dziękuje, poradzę sobie.

Wyszła. Moja jedyna deska ratunku, koło ratunkowe, obrona przed Eliotem Dziwnym odpłynęła, albo raczej odjechała taksówką w stronę dworca.

Przestałam się nią przejmować. Patrzyłam w twarz mężczyźnie siedzącemu naprzeciwko mnie i nie wiedziałam co począć. Wyjść? Ale jak? Bez słowa? Pożegnać się? Mówić coś? Dlaczego on milczy?

– Naprawdę nie masz fantazji? – Zebrałam się w końcu na odwagę i zapytałam.

– Zazwyczaj realizuje każdą fantazje związaną z seksem zaraz gdy tylko pojawi się w mojej głowie pragnienie jej realizacji.

– Po realizacji nie przychodzi nowa?

– A ty tak masz?

– Nie.

– Ja też nie, ale właśnie przyszła mi do głowy pewna fantazja.

– Jaka?

– Tu mają bardzo małe i niewygodne toalety. Właściwie jedna, damsko-męską.

– Nie ma zamykania – powiedziałam i wypiłam sok do dna.

– Ryzykujemy? – zaproponował.

Miał w oczach taką nadzieję, taki niepowtarzalny i niecodzienny błysk, że nie dało się mu odmówić. Przytaknęłam. Idąc do tej toalety za nim zastanawiałam się nad jednym. Dlaczego wtedy nie chciał seksu, a teraz tak? Był naprawdę dziwakiem.

Pamiętaj!

Czytam = Komentuje

14 komentarzy:

  1. haha wyobraziłam sobie moją mamę jakby była świadkiem takiej rozmowy :) Eliot, a w zasadzie Christian to rzeczywiście dziwak, ale zgadzam się z nim co do Dotyku Crossa. Rzeczywiście książka bez szału.

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHAHAHA ! Blog naprawdę super cieszę się że znowu piszesz ! .

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Wiem że znowu będzie trzeba czekać, ale wydaje mi się że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff... Już myślałam, że zapomniałaś o swoim blgu ; ) A tu taka niespodzianka. ;D ahahahha.... Nie wyrabiam ze sceny przy jej mamie, dobrze, że kbieta na zawał nie padła ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy temat sobie wybrali i to przy jej matce haha

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo... Ciesze się, że wróciłaś na tego bloga ; )
    Rozdział świetny i nieźle się uśmiałam jak sobie wyobrażałam tę sytuację :) .. ; )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. rzeczywiście sytuacja komiczna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. zamiast polazł i 'vvaliła' - proponuję poszedł i "przeszła na "ty" albo zaczeła móvvić mu po imieniu. To tyle jesli chodzi o jezyk, reszta fajna, czytam dalej:-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Scena z mamą to mistrzostwo ! Uśmiałam się do łez ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dyskusja pierwsza klasa, też się uśmiałam.
    Tak sobie myślę, że skoro Ana i Krystian udający Eliota są w tym samym mieście to on ją będzie uczył?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Spotkanie i dyskusja niesamowita. Podziwiam Anę za odwagę, że ot tak przedstawiła matce, to jest kolega z czatu. Uznała, że nie będzie ją ten dziwny gość próbował wprawić w zakłopotanie, odbiła piłeczkę.
    Ana uznaje się za bardzo wyzwoloną i doświadczoną w sprawach seksu, bez zażenowania czyta w miejscu publicznym książkę o tematyce erotycznej, tylko, że Krystian szybko streszcza treść czytanej przez Anie książki: nudny seks, beznadziejna fabuła. O tego to już Anie za wiele, wkurzył ją. Ana sprowokowała do tej rozmowy Krystiana a on przyjął wyzwanie, nie krępują się, że nie są sami.Tylko zdaje się, że dyskusja między Aną i Krystianem wprawiła w zakłopotanie jej matkę i szybko się kobieta ulotniła. Przestali się oboje hamować w swojej potyczce słownej.
    Ana swoim pytaniem o fantazję erotyczną sprowokowała Krystiana do działania, jestem bardzo ciekawa, czy on tylko blefuje, czy jednak doprowadzi sprawę do finału.

    OdpowiedzUsuń
  12. Usiałam sie jak czytałam ta część, cała ta rozmowa Krystiana z Ana była zabawna, a jej matka to pewnie super się przy nich czuła.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dyskusja przy matce ciekawa. Krystian myślał, że zagnie Ane, ale mu nie wyszło. Dziewczyna ma niezłe gadane. Podoba mi się. Jest naprawdę mocna w gębie i pewna siebie. Powiewa tez od niej feminizmem, a że od Krystka czuć szowinizmem na kilometr wyczuwam ze będą mieli niezłe starcia na tej linii. Robi się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba jestem jakaś tępa czy co?
    Znów trochę się pogubiłam. Moze jak przeczytam dalsze rozdziały to jakoś ogarnę. Ale wojna słowna świetna.

    OdpowiedzUsuń