wtorek, 28 października 2014

Rozdział 5.3 - Czy to miłość?

Wiedziałam, że pan Krystian Grey niczego już mi nie zrobi. Przynajmniej nie tego dnia. Dlatego postanowiłam reaktywować układ między nami. Reaktywacje mieliśmy zacząć dnia następnego. Tym razem miała to być spisana umowa, którą miał mi podesłać mailem. W moim obowiązku było następnego dnia sprawdzić pocztę elektroniczną, wydrukować umowę i podpisać ją. Już wiedziałam, że zapomnę. Taka już byłam, zawsze zapominałam o obowiązkach. Krystian musiał się do tego przyzwyczaić, podobnie jak ja musiałam nawyknąć do tego, że śpiąc ściskał mój lewy cycek. Hola, hola!
Dlaczego właściwie mieliśmy się do siebie przyzwyczajać? Przecież to był tylko układ! Taki jak między mną i nie jednym klientem, układ niemal identyczny, wszystko to samo, plus jeszcze ból i nauka, czyli dwie drobnostki, które spędzały mi sen z powiek. Ból poza niewielkim klapsem w łóżku i męskim tonem zazwyczaj towarzyszącym karom mnie nie kręcił. Z nauką było jeszcze gorzej, ta nie kręciła mnie zupełnie, bez „poza” i innych wyjątków. No cholera jasna! Dlaczego zawsze ja!? Czym Anusia tak zawiniła, by ją aż tak nękać? Zrobiłam smutną minkę by inni się nade mną użalali i mi współczuli. Była jednak noc, a w pokoju tylko Krystek, dlatego sieknęłam go otwartą dłonią w łapę by się przecknął.

– Co znowu?

– Jakie znowu, dopiero pierwszy raz cię budzę! – naskoczyłam na niego.

– No to co?

– No to, że bez znowu, bo to pierwszy raz – starałam się przemówić rozsądnie do jego zaspanego mózgu, o ile Krystian Grey posiadał taki organ. Czy mózg jest organem?

– Ana, idź spać.

– Nie da się iść leżąc, dziwnie tak mówić „idź spać”.

– No kurwa mać! – wrzasnął i mocniej przycisnął mnie do siebie, zatkał mi usta swoją dłonią i dodał. – Spać, powiedziałem.

Ha, ha, ha, on naprawdę myślał, że tym mnie zniechęci przed rozmową o czymś ważnym, o czym tak właściwie już nie pamiętałam? Jego niedoczekanie.

Ugryzłam go w dłoń, zabrał ją i wrzasnął. Od razu się skubany przebudził.

– Jesteś gorsza niż pirania – zarzucił mi wielce oburzony. – Je przynajmniej można w akwarium zamknąć!

– Być może, ale Ana musi z tobą porozmawiać. – Spojrzałam na niego i zamrugałam kokieternie powieczkami, tak by moje rzęsy uwodziły. Na Krystiana to nie działało.

– Dobranoc i postaraj się nie mówić o sobie w osobie trzeciej. Wydajesz się wtedy jeszcze młodsza niż jesteś, a ja czuje się wtedy jeszcze większym pedofilem niż jestem.

– Brawo za „o sobie w osobie”, miało dobre brzmienie, a teraz do rzeczy. Dlaczego zostałeś na noc, skoro to nie jest dzień twoich korepetycji, a mojej służby, czy tak to tam nazwać?

– Nauczyłem się zasypiać gdzie mnie noc zastanie.

– Nieprawda, bo to w nocy przylazłeś.

– Bo zostawiłaś plecak.

– Mogłeś mi go podać wcześniej.

– Nie mogłem.

– Dlaczego?

– Nie twoja sprawa.

– Ostrzegam, że chapsnę jeszcze raz jak będziesz dla mnie dalej taki niemiły.

– Ostrzegam, że spiorę bardziej, jeśli zaraz nie pójdziesz spać.

– Zaraz to taka bakteria – wymądrzałam się.

– W takim razie masz nową ksywkę. Dobranoc zarazo. – Odwrócił się do mnie plecami i chyba naprawdę zamierzał spać, a przecież na dworze zaczynało już świtać i Ana nie chciała spać, więc on też nie mógł, parszywiec jeden, jeszcze mnie od zarazy zwymyślał.

– Nie śpij! – wrzasnęłam do jego ucha tak głośno, że aż podskoczył. Zagryzłam ząbki i uśmiechnęłam się dumnie, że zadziałało za pierwszym razem. Zawsze gdyby mi nie poszło z maturą mogłabym zostać czyimś osobistym, skutecznym w stu procentach budzikiem. – Długo jesteś takim jakimś sadomasochistą?

– Nie jestem żadnym maso, samo sado starcza.

– No dobra, ale długo?

– Wiesz, że wiedziałem, że w końcu o to zapytasz? Nie sądziłem tylko, że to będzie o czwartej rano.

– Żyćko bywa nieprzewidywalne, Anusia nic już na to nie zaradzi, choć bardzo by ci chciała niebusia przychylić.

– Nie używaj nadmiaru zdrobnień, nie mów o sobie w osobie trzeciej i daj mi spać, to będzie moje małe, prywatne niebo od Anusi dla Krystka, ujdzie?

– Krystka skojarzyło mi się z „przyjdzie kryska na Matyska”, ale zupełnie nie wiem co ten związek frazeologiczny oznacza, pan wychowawca będzie łaskaw wytłumaczyć?

– Ja uczę historii, WOS-u i W-F-u, a nie polskiego. Dobranoc.

– Naprawdę?

– Naprawdę dobranoc, a to było przysłowie, a nie związek… – no i znów odpłynął. Tym samym zmusił mnie do kolejnego chapnięcia. Tym razem wycelowałam w ramie.

Krystian poderwał się jakby go moje zęby ogniem piekielnym uraczyły, szybko przyszpilił mnie do materaca, kładąc swoją ciężką dłoń między moimi łopatkami.

– Nie ruszaj się – zapowiedział surowym tonem. To był ten moment podniecenia dający o sobie znać w moim podbrzuszu i niezwiastujący niczego dobrego ze strony mojego… no tego Krystiana.

– Nie bij mnie – wyszeptałam niemal błagalnie. Sama siebie nie znosiłam za ten skowyt o litość. Przecież miałam być twarda, nie lękać się, ani nic z tych rzeczy.

– Nie uderzę, obiecuje. – Cichy, ciepły szept Greya sprawił, że zaczęłam mu ufać. Wsłuchałam się w piosenkę Anny Dobrąwskiej „Jeszcze ten jeden raz”. Szczególnie w słowa „Nie rosnąć i nie chodzić spać, przyzwoitości w twarz się śmiać. Przyjaciół nigdy nie bać się i z romansów tylko miłość znać”.

Poczułam jak kołdra zsuwa się ze mnie, od połowy pleców, przez biodra, aż na pośladki, które w końcu także zostały odsłonięte. Dopiero wtedy poczułam usta Greya na kręgosłupie. Centymetr po centymetrze schodził coraz niżej, a z każdym pocałunkiem jego wargi zaczynały bardziej drzeć.

– Czego się boisz? – dopytywałam.

Pogładził dłonią po moim nagim pośladku, sunął opuszkiem palca po udzie zahaczając nieco o jego wewnętrzną stronę. Ręce także mu drżały.

– Nie… – zawahał się. – Nie możesz niczego do mnie poczuć – wysłowił się w końcu i zabrał dłoń. Podparłam się na łokciu i spojrzałam na niego niepewnie.

– Nic to znaczy?

– To znaczy nic.

– To po cholerę tyle chrzaniłeś o szacunku, skoro…

– Ana, nie o to mi chodzi.

– No to pytam o co ci właśnie chodzi, człowieku!

– Dobrze, spokojnie. Jesteś… nazwijmy rzeczy po imieniu. Jesteś kur… prostytutką. Nie zakochujesz się w klientach, prawda?

– Prawda, nawet ich nie lubię, staram się by byli mi obojętni.

– Traktuj mnie uczuciowo jak takiego klienta, z lekkim lubieniem, dobra?

– Zaraz, zaraz… ty pomyślałeś, że ja mogłabym ciebie pokochać? Daj spokój, miłość jest przereklamowana, istnieje tylko w romansach dla kur domowych. Ja mam etap zakochiwania się już za sobą, odkąd Błażej ze starszaków złamał mi serce, ale lubić się możemy. Już się nie martwisz? – Aby to sprawdzić dotknęłam opuszkiem jego warg czy już nie drżą. Nie drżały, za to mi zaczęły trząść się dłonie, gdy Krystian otworzył usta i zaczął ssać mój palec.

Nagle Grey chwycił za mój nadgarstek i wykręcił mi rękę do tyłu, ponownie przyszpilając mnie twarzą do materaca. Pisnęłam przerażona, a on użarł mnie w dupę! Zwyczajnie ugryzł w jeden z moich pośladków tak mocno, że aż się wydarłam, a do pokoju wparowała Kaśka mówiąc:

– Moglibyście ciszej.

Krystian po dżentelmeńsku skrył moją nagość kołdrą i z uśmiechem odpowiedział Kate:

– Jasne, jasne, już idziemy spać. Dobranoc i mam nadzieję, że dzieciaków nie obudziliśmy.

– Nie, nie obudziliście, za to mnie przeszkadzacie film oglądać. – Zrobiła naburmuszoną minę i wyszła zamykając za sobą drzwi. Wyraźnie była niezadowolona i miałam przeczucie, że nie chodziło jej tylko o hałasy. Czyżby Kaśka nie przepadała za Krystianem Greyem? W ostateczności znała Eliota bliżej niż ja, a tych dwóch było rodziną, więc może wiedziała o Krystianie coś czego ja nie wiedziałam? A może po prostu z Eliotem jej się nie układało? No ale wtedy dlaczego miałby remontować moje mieszkanie? Cholera za dużo pytań, a Ana nie miała na żadne odpowiedzi, na dodatek Krystian znowu zasnął.

– Jaki ty jesteś nieużyty – zarzuciłam w stronę śpiącego, odwróciłam się do niego dupą, ponownie złapał za mój lewy cycek. Zastanawiałam się czy czyni to już instynktownie, czy po prostu jeszcze nie śpi. Jakoś jednak wyjątkowo nie miałam ochoty tego sprawdzać, ani go kąsać. Słuchałam kolejnej piosenki, którą wygrywał mój laptop, podłączony do głośników.

 Czy to miłość to, co czuję?
 Skąd do głowy wpadła taka myśl?
 widzę cię - krew pulsuje
 I na ustach jakaś kropla drży
 Czy to ty? Czy ktoś inny
 Lokatorem w moim sercu jest?
 Czy ty znasz te dziewczyny
 Które wierzą że mogą wszystkich...?
(Urszula – Czy to miłość to co czuje?)


5 komentarzy:

  1. Kristian funduje Anie niezłą huśtawkę emocjonalną gdyby dziewczyna była delikatniejsza i mniej pewna siebie to mogłoby to mieć kiepskie skutki. Mam nadzieję, że jeżeli pojawią tu się jakieś głębsze uczucia to najpierw z jego strony i niech potem z tego wybrnie mądrala Ha :P Uwielbiam te ich sprzeczki są po prostu niemożliwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może Krystian już coś do Any poczuł i zastanawia się czy ona do niego także, albo sprawdza czy nie jest kolejną naiwną, zakochaną w nim kobietą. Też mam nadzieję z jeżeli tutaj natodzi się jakieś uczucie to najpierw z jego strony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na mój gust to oboje czują miętę przez rumianek. W końcu Ana przyznała, że niebardzo widzi się jej nagłe zniknięcie Krystka z jej życia. Swoją drogą dobrze, że jej odpuścił i już nie uderzył.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ana jest rozbrajająca, ale zauważyłam, że powtarzam to chyb a w 90% komentarzy. Jednak taka prawda.
    Nie spodziewałam się, że Krystian wypali do Any z pytaniem o uczuciach, ale było to nawet w porządku - pokazuje, żeby na nic więcej nie liczyła. Zgadzam się z Kari Lost - fajnie by było, gdyby to Krystek pierwszy coś do niej poczuł! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam mam nadzieję, ze ona coś do niego poczuje i on zrobi to samo. Ana jest taka super złośliwą osóbką, ze aż sama bym chciała ja poznac.

    OdpowiedzUsuń