wtorek, 7 października 2014

Rozdział 5.2 - Wyproszeni... zaproszony


Objęłam główkę jego penisa ustami, w sposób niezwykle delikatny i taktowny. O ile w ogóle można nazwać seks oralny między uczennicą i nauczycielem czymś taktownym. Subtelnie otoczyłam jego członka językiem i liznęłam delikatnie spód jego prącia. Spojrzałam oczami ku górze, chciałam dostrzec zadowolenie na jego twarzy. Nie był jednak uśmiechnięty, tylko spokojny i skoncentrowany. Dlatego przyłożyłam się do zadania ze zdwojoną siłą.

– Delikatniej – pouczył mnie. – Nie chcę za szybko dojść – oznajmił.

Uśmiechnęłam się pomimo zajętych ust. Moja radość nie była wywołana jego słowami, a planem, który zrodził się w mojej głowie. Plan ten był chytry, wręcz wredny i perfidny. Chciałam doprowadzić Krystiana w błogi stan, tak by stracił czujność i bym mogła go ukarać za ten policzek, który wymierzył mi w szkolnej toalecie. Po długiej, żmudnej i nudnej pracy ustami w końcu osiągnęłam swój cel. Krystian wyraźnie zaczął się rozluźniać, dawały mi o tym znać moje włosy, które już mniej bolały, bo jakby słabiej je trzymał. Czy włosy w ogóle mogą boleć? Zawsze myślałam, że nie, ale to była teoria, praktyka pokazała mi coś zupełnie innego. Penis pana profesora stwardniał jeszcze bardziej, naprężył się i jakby wydłużył. Krystian wyraźnie był bliski spełnienia. To był odpowiedni moment na realizacje mojego planu. Zacisnęłam ząbki, nie mocno, ale tak by go zabolało.

– Kurwa! – zaklął i szarpnął mnie za włosy. Nim w ogóle zdążyłam mrugnąć oczami zderzyłam się z miękkim materacem.

Uśmiechnęłam się pod nosem zadowolona z samej siebie. Nie umiałam się powstrzymać i odpowiedziałam na przekleństwo Krystka:

– Też kobieta, tylko inaczej zarabia. – Roześmiałam się jeszcze głośniej. – Aaa – pisnęłam czując pieczenie na policzku.

– Nienormalna jesteś czy co!? – wrzasnął i przetarł chusteczką higieniczną swojego członka. Schował go do majtek, a w spodnie wciągnął granatową koszulkę. Patrzyłam z nienawistną miną jak zapina guziki spodni.

– Nie bij mnie po twarzy, śladów mi narobisz. – Przyłożyłam zimną dłoń do swojego rozgrzanego policzka.

Krystian nadal mnie obserwował. Wyglądał jakby kontemplował. O ile on w ogóle kiedyś myślał. Odetchnął chyba z ulgą, że nie pozbawiłam go jego męskości. Włożył dłonie do kieszeni odganiając przy tym swoją, zielono-czerwono-niebiesko-białą koszule w kratę do tyłu. Musiałam przyznać, że w tym słabym świetle i z taką postawą wyglądał mega seksownie.

Podrapał się palcem po brwi, krzywo uśmiechnął i powiedział ciepłym głosem:

– Plecak ci przywiozłem. W szkole zostawiłaś.

– Dzięki – odpowiedziałam, bo właściwie nie wiedziałam co bym mogła mu innego powiedzieć. Nasza rozmowa od początku jak tylko się pojawił była bez ładu i składu, totalnie bezsensu.

Krystian usiadł na łóżku obok mnie. Spojrzał jakoś tak dziwnie, uśmiechnął się jakby cieplej niż zwykle i położył swoją dużą dłoń na moim udzie. Otworzył usta, ale zaraz je zamknął, ponownie uczynił tak samo, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział jak zacząć.

– Nie wiem… albo wiem. Albo nie, nie wiem.

– Zdecyduj się – syknęłam pełna gniewu.

– Nie wiem co powiedzieć i jak to wyjaśnić, bo pierwszy raz mnie coś takiego spotyka. Godzisz się na coś, a potem się przeciw temu buntujesz.

– To może ze mną porozmawiaj. – Poprawiłam włosy odgarniając je do tyłu. Usiadłam wygodniej na łóżku, przysuwając się bliżej Krystka Moje gołe stopy dotknęły czerwono-czarnego puchowego dywanu.

Spojrzał na mnie, znów się uśmiechał, w taki sposób jakby przyznawał mi racje.

– To jest myśl, Ana – powiedział ciepłym tonem. Jakby odkrył jakąś eurekę. – Powinniśmy pomówić… właściwie powinniśmy się rozmówić.

Wyczułam coś dziwnego, taki strach, jakbym była medium i przewidywałabym, że zaraz wydarzy się coś strasznego, złego i nie na moją korzyść. Jak się okazało jak zwykle… no dobra, jak prawie zawsze miałam racje. Grey złapał mnie za rękę i pociągnął na swoje kolana. Chwycił jedną dłonią za moje żebra i docisnął mnie tak mocno do siebie, że kompletnie nie mogłam się ruszyć.

– Porozmawiam z tobą Anastazjo Steel, ale w taki ojcowski sposób. – Pierwszy klaps spadł na moje pośladki szybko i zdecydowanie, ale ja byłam w takim szoku, że nawet nie zdążyłam krzyknąć. Za drugim i kolejnym razem jednak już się darłam.

Krystian okładał gołą dłonią moje pośladki odziane przylegającymi dżinsami, które zamiast łagodzić uderzenia, miałam wrażenie jakby je jeszcze potęgowały. Przeklęte spodnie!

 – Przestań! – krzyczałam, ale on sobie nic z tego nie robił. Bił szybko i mocno, bez żadnej metody. Po prostu uderzał tam gdzie akurat trafił nie oszczędzając przy tym nawet ud.

Wydzierałam się tak głośno, że chyba mnie cały blok słyszał, ale nikt nie przyszedł mi na ratunek, kompletnie zero pomocy z żadnej strony. Obcy facet lał mnie na kolanie, w mojej własnej sypialni, a każdy to olał. Oczami wyobraźni widziałam jak sąsiedzi robią głośniej ulubione programy w tv przeklinając mnie, że im zakłócam spokojne oglądanie, a ten babsztyl spod trójki pewnie ściszył i wsłuchiwał się w mój bolesny ryk, podśmiewując się pod nosem i głosząc w myślach „dobrze jej tak”.

– No Krystian! Mnie to boli! – Nie dawałam sobie już rady z własnymi emocjami i odczuciami. Zaczęłam płakać. Łzy lały się ze mnie tak duże jak groch, a on nic, dalej lał. – No proszę!

Moje prośby i błagania nie podziałały od razu, ale w końcu się uspokoił. Pomógł mi nawet wstać, ale od razu usiadłam na ziemi przy jego nogach, schowałam twarz w dłonie i rozryczałam się jak jakieś małe dziecko sprane przez ojca.

– Jak się uspokoisz to porozmawiamy o dalszym ciągu kary – zapowiedział wstając. – Idę po szklankę mleka, przynieś tobie też? – dopytywał.

Nie odpowiedziałam, nie chciałam z nim rozmawiać, chciałam by sobie już poszedł i bym nigdy więcej nie musiała go oglądać. Wiedziałam jednak, że moje życzenia się nie ziszczą, był moim wychowawcą i nauczycielem od trzech przedmiotów, jeśli nie liczyć godziny wychowawczej. Z drugiej strony wiedziała, że gdyby Grey nagle przepadł, to niewyobrażalnie bym za nim tęskniła. Brakowałoby mi tej jego beztroski, stanowczości, ciepłego uśmiechu i pełnego blasku spojrzenia szarych oczu.

– Nie odzywasz się do mnie? – zapytał. – Widzę, że lekcja poszła w las, będę musiał wyłożyć ci kolejną – zaczął mnie straszyć.

– Wypraszam ciebie! Z mojego pokoju, i z domu, i w ogóle ciebie i twoją bezczelność i pewność siebie, wypraszam was! – Wstałam na chwiejnych nogach i pokazałam mu drzwi, potem usiadłam na łóżku.

– Masz pecha mała, bo sam siebie zaprosiłem. Ale… – zawiesił się i przykucnął przy mnie. – Spójrz mi w oczy i powiedz czy naprawdę chcesz bym wyszedł? Chcesz bym cię opuścił? Chcesz zostać sama? Czy może chcesz znieść karę jak twarda zawodniczka, a potem odebrać nagrodę? – Jego uśmiech mnie powalił, a to jak gładził moje kolano wywołało dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa. – Jesteś odważna, czy tchórzliwa? Tylko tchórze przerywają grę, gdy zaczynają przegrywać, pomimo, że od samego startu znali jej zasady. Jednak nie będę cię do niczego zmuszał. To może… to musi być twoja decyzja.

– Już kiedyś podjęłam decyzje – wyznałam przez łzy.

Grey usiadł po turecku i wyciągnął otwarte opakowanie chusteczek higienicznych z Velvet w moją stronę. Uśmiechnął się ciepło, niezwykle łagodnie.

– Tamta decyzja była wpływem chwili, odwagi, popisu szczeniackiej małolaty. Naprawdę chcesz bym podchodził do ciebie jak do niedoświadczonej gówniary? Ana, przecież to ty. Dziewczyna z czatu, odważna, pełna seksapilu i zaraźliwej, pełnej pozytywnej energii głupoty – mówił z pasją, jakbym była dziełem sztuki, które przyszło mu opisywać, o którym przyszło mu opowiadać. Jakby mu zależało. – Teraz chce odpowiedzi, pewnej, jednej, jedynej. Nie chwilowej, nie na popis i pokaz. Wtedy nie wiedziałaś czego będę wymagał, myślę, że nawet nie wiedziałaś na co się zgadzasz. Teraz już wiesz czego dotyczy taka relacja, wiesz też jak bardzo boli, ale i ja bardzo może być przyjemna. – Wstał. – Pójdę po ten sok.

– Mleko.

– Co?

– Miałeś iść po mleko, nie po sok – wyjaśniłam podnosząc na niego swój pełen rozbiegania, wstydu i skrępowania wzrok.

Uśmiechnął się, znowu tak ciepło, sympatycznie.

– Widzisz jak na mnie działasz? Przy tobie tracę głowę. – pokręcił się jeszcze chwile po moim pokoju, wysunął pasek ze szlufek, który cały czas miał rozpięty. Zwinął go na pół i położył obok mnie na łóżku. – Jeśli się zdecydujesz, myślę, że już wiesz co cię czeka. Nie podaruje ci twoich błazeństw przy całej klasie, mojej klasie, na mojej lekcji. I tego ugryzienia też ci nie daruje, ale to niedarowanie akurat mogłoby ci się spodobać. – Puścił do mnie oczko i zniknął za drzwiami.

8 komentarzy:

  1. Uuuu zrobiło się poważnie i ... gorąco ! Akcja z ugryzieniem mistrzowska - śmiałam się 15 minut. Biorąc pod uwagę tytuł kolejnej części to zapowiada się poważna rozmowa. Już nie moge się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli teraz się Ana zgodzi to zrobi to już w pełni świadomie i nie będzie mogła mieć do nikogo pretensji. Problem w tym, że Ana na uległą to jakoś marnie pasuje. Poza tym ona i Krystian są jak ogień i woda. Może powinni ustalić jasne zasady i granice, bo wiadomo, że Ana nie sprosta wymaganiom Krystka i byłoby smutno bez tych jej odzywek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję Ana się zgodzi. Może nie do końca podoba jej się ta relacja, ale nie chcę rezygnować z Krystiana, nie chcę by nagle zniknął chociaż chwilami ma go dość. Decyzja którą teraz podejmie będzie w pełni świadoma i już raczej nie będzie mogła protestować, wie na co się godzi. Krystian chcę by się zgodziła, bajeruje ją bardzo. Chyba chcę jej tak zawrócić w głowie i zamydlić oczy by się zgodziła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ana pewnie sie zgodzi. Chociaz nie widze w niej takiej stu procentowej uleglej. Nie moze całkowicie stracić swojegogo charakterku. Dla Krystiana w takiej odslonie jest pewnie ciekawym wyzwaniem. Takimi akcjami jak w szkole przegina i musi liczyc sie z tym, ze Krystian nie bedzie tego tolerowal. No i sama przyznała, ze tesknilaby gdyby Krystian zniknal z jej zycia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oho, Anastazjo, chyba nie będziesz na tyle głupia i się nie zgodzisz - to miałam ochotę krzyczeć po przeczytaniu...
    Myślę jednak, że Ana jest na tyle szalona, że się zgodzi. ; )
    Co do tego zbicia jej, to jednak mam nadzieje, że Krystek nie bedzie przesadzał, bo terów juz mocno oberwała...
    A dalszy ciąg kary? Czy to aby nie przesada?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ana raczej się zgodzi, sama mówiła, że nie wyobraża sobie jakby było teraz, jakby go nie było. Będzie ciężko, ale dadzą radę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no jesli ona sie zgodzi to zaczne watpic w jej intelekt. w koncu ma wybor, moze to zakonczyc..

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgodzi się na 100% a nawet jeśli teraz by odmówiła, bo by do niego wróciła. Zauroczyłą się już chyba w nim.

    OdpowiedzUsuń