Czy zdarzyło wam się kiedyś wrócić do domu i czuć się jak
byście byli zupełnie gdzie indziej? W jakimś zupełnie obcym, nieznanym wam
miejscu? Tak, wiem, zapewne jeśli wam się coś takiego przytrafiło, to chwile
później okazało się tylko snem. Być może był to koszmar, może bajka, ale jednak
sen. Jednak ja nie śniłam, no chyba, że na jawie, bo uszczypnęłam się
kilkakrotnie stojąc w progu i za każdym razem bolało.
– Pani Kasia? – zapytała z niepolskim akcentem szczupła
kobieta, koło czterdziestki.
– Nie, ja być Ana – odpowiedziałam wskazując na siebie
obiema dłońmi. – Anastazja – dodałam po chwili widząc, że chyba nie kumka o co
mi chodzi.
– Ale ja dziecko mówię po Polsku, mówię – zapewniła i zajęła
się sprzątaniem. Po tym co robiła dotarło do mnie, że jest to ta wielozadaniowa
opiekunka, którą Eliot zatrudnił do dzieci Kaśki.
Zdjęłam buty bez rozsznurowywania ich, po prostu stopa o
stopę. Weszłam po wypastowanym parkiecie, który ojciec śmiał odnowić w zeszłym
roku i spojrzałam w nowe lustro w srebrnej ramie. Było nienagannie czyste, aż
świeciło tą czystością. Ledwie powstrzymywałam się przed pytaniem, czy ta rama
jest naprawdę srebrna. Skoncentrowałam się na swoim policzku, zaczynał być
fioletowy i pobolewał niczym dokuczliwy ząb.
– Co się pani stało? – dopytywała ta Ukrainka.
– Nic takiego, tylko spotkałam diabła w ludzkiej skórze i
kierowana moją wrodzoną życzliwością zaprosiłam go pod koc.
– Niech pani go czym prędzej rzuci.
– Ciężko rzucić szkołę, gdy jest się niepełnoletnim, ale
obiecuje o tym pomyśleć. – Uśmiechnęłam się do niej ciepło i wkroczyłam do
pokoju. Oniemiałam z wrażenia. Stojąc w progu nie wiedziałam co powiedzieć i
jak pozbierać moją własną szczękę, która opadła aż do parteru.
Na ciemnych, popielatych, drewnianych belach ustawione były
dwie sofy z czerwonej, miękkiej skóry. Na środku wyrastała dłoń niczym z
podłogi i trzymała czarne szkło blatu. Ścianę zdobiły obrazy i wielki telewizor
przypominający rozmiarem chyba z pół ekranu kinowego. Do tego zjeżdżalnia,
drabinka i basen z miękkimi piłkami w rogu. Oczywiście wszystko utrzymane w kolorach
szarości, bieli, czerni i czerwieni, z odrobinką metalu i chromu.
– Kaśka, coś ty wymyśliła? – zapytałam sama siebie w
myślach. – Cokolwiek wymyśliłaś, to z pewnością przysporzy kłopotów i to nie
tylko tobie, ale także mnie. Jak ja wytłumaczę ojcu pojawienie się tylu nowych
mebli? W końcu normalnie pracujących ludzi nie było na to stać po kilkunastu
latach ciężkiej harówki, a ja mieszkam tu dopiero od sierpnia. Będzie dym jak
nic!
– Podoba się pani, pani Ano?
– Taaa, jasne, sama nie urządziłabym tego lepiej. Są może
rachunki?
– Nie wiem, tym wszystkim zajmował się pan Eliot Grey. Pracę
nadzorował jednej z jego najlepszych pracowników i także przyjaciół. To
niebywałe by architekt wprost z Seattle…
– Nie musisz kończyć. – Podniosłam obydwie dłonie do góry i
ruszyłam do kuchni po sok. Ta cała była w ruinie, a pod moimi stopami coś
strzeliło.
– Kuchnie zrobią dopiero jutro, bo muszą płytki…
– Mogłaś powiedzieć mi wcześniej! Jedna właśnie pękła!
Zdenerwowana na Krystiana i Eliota, oraz na całą tą
nienormalną sytuacje udałam się do pokoju, który jak mi się wydawało będzie
nieruszony. Myliłam się. Nowoczesne, dwuosobowe łóżko obite pikowanym
materiałem z kilkunastoma diamencikami w zagłówku, do tego czerwona, burdelowa
pościel i stolik nocny, także w pikowanym wzornictwie. Na dodatek obraz jakieś
gołej baby i dwóch facetów całujących ją po szyi niemal na całej ścianie.
– Heloł! Ja się tu uczyłam, tu było moje biurko i… Nie, ja
was zabije!
Po przemyślaniu jednak sprawy doszłam do wniosku, że Kaśka
nieźle się ustawiła. Miała jednego, bogatego po niebo sponsora, a ja miałam
Krystiana, który nie dość, że był spłukany, zadłużony i głupi, to jeszcze robił
mi przemoc. Nie ma co, życie to jednak potrafi być kurewsko niesprawiedliwe, a
to przecież ja byłam ta ładniejsza, bystrzejsza i bezdzietna.
Zmęczona opadłam na łóżko, przykryłam się czerwoną, satynową
narzutą i przypomniałam sobie pierwszy spotkanie z Krystianem Greyem, to jaki
był wyższy, pyszny i ważny, to jak pił setkę, pomimo, że prowadził. Ten jego
nienaturalnie stary styl ubierania się, który we mnie uderzył niemal od samego
przejścia przez próg. Coś co hipnotyzowało i sprawiało, że od pierwszej sekundy
uważałam, go za kogoś skrzywionego, nie do końca normalnego i… mrocznego.
Przypomniało mi się jak zmusiłam go do zrobienia zakupów i smażenia naleśników,
jak brudziliśmy się nawzajem bitą śmietaną i marmeladą, jak przerzucił mnie
przez ramie i zakręcił się w koło sprawiając tym, że kręciło mi się w głowie
jakbym była na karuzeli. Wszystko to
zburzyło kilka klapsów i uderzeń w twarz. Nie pojmowałam jak w jednym człowieku
mogą być tak różne od siebie dwie osobowości – wesoły, niedojrzały chłopczyk i
poważny, pewny siebie gbur.
– Dlaczego nie mogłam trafić na kogoś normalnego? – pytałam samą
siebie podkulając kolana pod samą brodę. – Dlaczego chcąc o nim zapomnieć chcę
go znów zobaczyć?
Te wszystkie sprzeczne uczucia były dla mnie całkowitą
nowością. Nigdy wcześniej nie czułam do mężczyzn niczego. Żadnego
przyzwyczajenia, przywiązania czy nawet sympatii. Oni po prostu byli pracą,
zarobkiem, sposobem na rozrywkę. Nie widziałam w nich nawet ludzi, a
przedmioty, cel, forsę. Z Krystianem od początku było inaczej, a ja głupia
zamiast to przerwać póki jeszcze mogłam, to brnęłam w to dalej.
Teraz jednak nie miałam czasu na użalanie się nad sobą.
Musiałam zetrzeć łzy i zwlec się z łóżka, bo usłyszałam jak ktoś wchodzi. Ten
ktoś miał klucze więc pewnie, to była Kaśka. Okazało się jednak, że był to sam
Eliot.
– Hay – przywitał się i musnął mój policzek. Niechcący zadał
mi tym ból, bo w mroku przedpokoju nie zauważył siniaka.
– Cześć – odpowiedziałam smutnawo.
Eliot wyminął mnie i zaczął się przechadzać po moim domu bez
zaproszenia. Ponownie się mu przyjrzałam, tym razem jeszcze dokładniej niż
podczas pierwszego spotkania. Miał na sobie brązową, zniszczoną, skórzaną
kurtkę, wytarte, podziurawione dżinsy, popielaty podkoszulek z rozerwanym
dekoltem i skórzane, jasnobrązowe buty, takie przypominające kowbojskie, nie
były sznurowane, ani na zamek. Całość prezentowała się nietypowo i współgrała z
sobą, choć wyglądał jak biedak z getta. Tylko te buty sprawiały wrażenie jakby
kosztowały kilkaset złotych.
– Coś ty się tak na mnie zawiesiła? – zapytał wprost.
– Zastanawiam się czy cię opieprzyć, czy ci podziękować.
– I?
– I? – Spojrzałam na niego nie rozumiejąc.
– Do jakiego doszłaś wniosku?
– Że dziś nie mam siły, ani na jedno, ani na drugie. Skoro
już masz klucze do mojego mieszkania, to wychodząc zamknij za sobą drzwi,
proszę. – Wyminęłam go i ponownie wkroczyłam do tej kurewskiej sypialni.
Opadłam na łóżko i zasnęłam. Przebudziłam się tylko po to by
ponownie zapłakać. To wszystko działo się za szybko, za intensywnie.
Rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu, była noc, a na krześle ze srebra i czerwonego zamszu
wyraźnie widziałam posturę jakiegoś człowieka. Przeraziłam się i skamieniałam
ze strachu.
– Długo spałaś – usłyszałam dobrze znany mi głos.
Mężczyzna odpalił papierosa i tą samą zapałką odpalił świece
zapachowe. W całym pomieszczeniu uniósł się zapach świeżych róż, piżmu i
cynamonu. Zrobiło się też jaśniej, ale nadal klimatycznie, nieco mrocznie, choć
w zasadzie nawet przyjemnie.
Krystian wstał z krzesła, podszedł do łóżka wolnym krokiem.
Stanął wyprostowany i naprężony do granic możliwości. Odruchowo zerknęłam na
jego rozporek, na spodniach przebijał się ślad uwięzionej w nich męskości. Jego
duże, męskie dłonie powędrowały do skórzanego, ciemnobrązowego paska z dużą,
klasyczną klamrą. Rozpiął go i zajął się pięcioma guzikami. Jego dżinsy luźno
trzymały się na biodrach, a jego dłoń chwyciła mnie za włosy, oplotła je
dookoła siebie.
– Liczę na przeprosiny Ana – rzekł tak seksownie, że nie
potrafiłam się mu przeciwstawić. Tak naprawdę także miałam wewnętrzną ochotę
się wyżyć w sposób seksualny, ale na Boga, nie w taki sposób, nie tak od razu i
w ogóle nie tak. Z pewnością nie po tym co mi zrobił.
Tylko tytuł? Chcemy więcej :-) Opowieść zaczęła się już bardzo ciekawie rozkręcać. Umiesz budować napięcie. Tylko nie przesadzaj za bardzo, bo uschniemy z tęsknoty :-)
OdpowiedzUsuńSandro wydaje mi się, że trzymanie nas ciągle w napięciu bardzo ci odpowiada. Przynajmniej masz pewność, że jeszcze tu zajżymy ;)
OdpowiedzUsuńOpieprzy go, zacznie krzyczeć, zgodzi się na wszystko? Nie trzymaj nas za długo w niepewności :-)
OdpowiedzUsuńEj hola hola to Ana ma go przepraszać? O ile dobrze pamiętam to on ją zdzielił w twarz i to tak, że siniaka ma, więc to on powinien ją najpierw przeprosić. Mam nadzieje, że Ana mu dość dosadnie wyjaśnij co sądzi o jego obecnym pomyśle :D
OdpowiedzUsuńEliot niezły remont jej zrobił. Mieszkanie jak nowe bez zbędnych kosztów i wkłady własnego. Przychodzisz i jest - jak w programie telewizyjnym :P Aczkolwiek jakby mi ktoś pokój przemeblował i przemalował bez pozwolenia to bym chyba łeb urwała ;)
Ana może i trochę przegięła ale jednak to on jen trzasnął w twarz, więc to on powinien przepraszać. Nieźle się dziewczyna wpakowała, ciągle o nim myśli, może nawet jen zależy. Jestem ciekawa czy Krystianowi też zależy czy widzi w niej tylko i wyłącznie obiekt seksualny. Co do wyremontowanego mieszkania to Ana powinna się cieszyć, nic nie zapłaciła wszystko za free, raj po prostu.
OdpowiedzUsuńOj co to ma być? Krystek na prawdę domaga się, żeby Ana go przeprosiła? Mam nadzieję, że nasza kochaniutka da mu popalić! Dał jej w twarz, przecież to przesada...
OdpowiedzUsuńPoza tym, on chyba zauważył jej stan, skoro obudziła się i płakała a on był tam w tym czasie? Tak? Bo z tekstu tak wynika.
Oczywiście jestem ukontentowana z powodu tej części i czekam na kolejną, a że jednak mam już w akademiku internet <3 to mogę sobie czytac do woli :)
Pozdrawiam :)
To dobrze, bo właśnie dopisuje kolejną część i jeszcze tej nocy umieszczę :)
UsuńNie było mnie dłuższy czas, wina pracy, domu... sterty nudnych obowiązków.
A kiedy u ciebie na Ciszy coś będzie?
Na razie tylko Wysypisko, ale z Ciszą myślę ruszyć od listopada, jeżeli mi się uda oczywiście.
UsuńZobaczę, na ile mi czas pozwoli :)
Ostatnio nie mogę się za nic zabrać, ale dziś się postaram :)
UsuńHmm... Pan Grey zachowuje się trochę zbyt pewnie siebie, jak na mój gust. Ana chyba powinna coś z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńFaktem jest że Ana zachowała się nagannie ale nie powinien był na nią podnosić ręki w ten sposób, ona jest jeszcze taka młoda i ma prawo zachowywać się szczeniacko. Tym razem to pan Grey przesadził ze swoją mroczną stroną. Mam tylko ogromną nadzieje że nie dostanie swoich przeprosin a jeśli już to takie żeby mu w pięty poszło !
OdpowiedzUsuńSzkoda mi się tej Any zrobiło, jak ona taka rozbita. Niby zachowała się jak gówniara, ale Krystian przesadził.
OdpowiedzUsuńAna nsprawde powinna sie przeciwstawic Greyowi... przeciez to niemozliwe, by po tym wszystkim co sie stalo ot tak poszla z nim do lozka...
OdpowiedzUsuńwww.czarnekrolestwo.blog.pl