Od zawsze wiedziałem, że kobiety są nieodgadnione i na swój
sposób nienormalne, ale propozycja Any przebiła wszystko czego się do tej pory
po kobietach spodziewałem.
– Pojedźmy na imprezę! – rzuciła z uśmiechem od ucha do ucha
z samego rana wsypując płatki kakaowe do zimnego mleka i wlewając Fante do
szklanki.
Nawet Kaśka słysząc słowa przyjaciółki odchrząknęła znacząco
i spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym „nie możesz się na to zgodzić”. Na domiar
złego w tym czasie zjawił się Eliot otwierając sobie drzwi samodzielnie i
szpanując kompletem kluczy.
– Ja mam, a ty nie masz – mówił z uśmiechem od ucha do ucha
takim samym jak uśmiech Anastazji i kręcił kluczami na palcu wskazującym.
Podszedł do Kaśki, położył jej dłonie na ramionach i potrząsnął. – Powinnaś być
gotowa godzinę temu! – wrzaskolił przez zęby.
– Gdzie gadzino idziesz? – pytała Ana chyba Kaśkę, chociaż
może gadziną nazwała Eliota, faktycznie przypominał kameleona, zarówno z gęby
jak i z przystosowywania się do każdych warunków i każdego wnętrza.
Mój przyjaciel zajął miejsce na skórzanej sofie i spoglądał
to na mnie to na Anastazje. Zapadła jakaś dziwna, niezręczna cisza, która Anie
zmazała uśmiech z twarzy, zastąpił go niepokój. Ja sam nie wiedziałem co mam o
tym wszystkim myśleć.
– Idę do pracy – odezwała się Kaśka. – On mi załatwił i
pracę i niańkę. To chyba tyle.
– Jakiej pracy? – zapytałem zszokowany.
– Będzie moją asystentką.
– Przecież Kaśka nie umie anglika.
– Wiem o tym, ale będzie moją asystentką w Polsce.
– Będę parzyła kawę i podawała skserowane dokumenty. Bez
zbędnej filozofii. Poczekaj, naszykuje się i już lecimy. – Cmoknęła Eliota w
policzek, Oli do niego przyczłapał pokazując samolot i przypominając, że on „cem
latać!”, a ja i Ana nadal wydawaliśmy się zaniepokojeni.
– Chcesz latać!? – krzyknął entuzjastycznie mój szwagier,
pośpiesznie wstał na równe nogi, trzymając Oliwiera pod paszkami i wyrzucając w
powietrze. Zabrał go na środek pokoju i zakręcił się tak mocno, że każde inne
dziecko chyba już dawano by zwymiotowało, ale nie Oliwier, ten się tylko śmiał
i mówił „krencem, krencem, sypoko, sypko!”. Zarówno ja jak i Anastazja
uśmiechnęliśmy się i spojrzeliśmy na siebie. W jej oczach było coś… coś co
zaraz zniknęło.
– Słuchajcie mnie no! Jest ta impreza, taki mój kolega ją
organizuje, w domku za miastem. Krystian i ja jedziemy, wy też możecie.
– Ja nigdzie nie jadę! – postawiłem wprawę jasno, dolewając
sobie przy tym mleka do kawy.
– Jesteś tego pewien?
Byłem tego pewien, a w najbliższy piątek siedziałem za
kierownicą samochodu, minibusa pożyczonego z firmy Eliota. Jechałem na jakieś
zadupie do leśnej chatki, a z sobą wiozłem pięć osób – Anastazje Steel, Kaśkę,
Eliota, Kamila i jego dziewczynę Matyldę. Kamil wydawał się nastoletnim błaznem
z technikum nieopodal liceum, w którym uczyłem, jego dziewczyna była od niego
dziesięć lat starszą, znudzoną żoną, jakiegoś lekarza. Znając moje szczęście,
to zapewne był to lekarz u którego się leczyłem, albo którego zna moja żona.
Cóż, ja to się zawsze muszę dać w coś wmanewrować. Inaczej nie byłbym sobą.
W końcu dojechaliśmy na miejsce, do chatki w środku lasu,
przypominającej leśniczówkę. Jej deski były wymalowane na zielono. Ten błazen –
Kamil pożyczył od Any fioletową czapkę i założył ją daszkiem do tyłu. Wspiął
się po barierce ganku i wydobył klucz leżący na dachu. Potem zaczęło się
chlanie. Nie było nawet dwudziestej, a my byliśmy nawaleni jak studenci po
obronie magisterki. Kaśka z Aną ścigały się, która wypije więcej shotów bez
użycia rąk, Matylda i Kamil zakładali się i w ten sposób brali udział w ich dziecinnym
choć dorosłym wyczynie, a mnie Eliot wyciągnął na dwór, rzekomo chciał się
przewietrzyć.
– Zakończ to – odezwał się w końcu.
– O czym ty mówisz?
Eliot zaczął chodzić od jednego słupka ganku do drugiego,
odbijając się dłońmi. W końcu wsunął je do tylnych kieszeni ciemnych, ale
spranych dżinsów.
– Granice ci się chyba pozacierały. Dobrze wiesz, że nie
powinniśmy tu być.
– To dlaczego przyjechałeś!? – zapytałem uderzając w jego
klatkę piersiową. Był za blisko, zabierał moją przestrzeń, przeszkadzał w
swobodnym oddychaniu, a tym samym w racjonalnym myśleniu.
– A miałem puścić cię z nią samą!? Tak byś ją pieprzył do
nieprzytomności!?
– Nagle interesują cię moje łóżkowe wyczyny. – Byłem wkurwiony.
Nie miał prawa się w to mieszać ani prawić mi kazań. W końcu to wszystko
zaczęło się przez niego!
– Przedwczoraj Laila, czy jak jej tam było, wczoraj moja
siostra, a twoja żona, a dziś będzie uczennica!? Ogarnij się Krystian, bo w
końcu to się źle skończy.
Uśmiechnąłem się ponuro, zszedłem po stopniach schodów i
usiadłem na jednym z nich.
– Miło wiedzieć, że prowadzisz spis moich cudzołożnic, ale
wiesz co? Ja przynajmniej ich nie kupuje – oznajmiłem wstając. Stałem przed nim
i czekałem aż mi pieprznie. Długo nie musiałem czekać, a jego pięść spotkała
się z moim prawym policzkiem, tylko z tego powodu, że Eliot był mańkutem.
– Gówno o tym wiesz! Mnie i Kaśkę nic nie łączy, i nigdy nie
połączy. Nie sypiam z kobietami, które lubię.
– Tak? To czemu byłeś żonaty… a przepraszam, zostawiła cię,
bo nie jesteś stuprocentowym facetem, nie możesz dać jej dziecka.
– Skąd to wiesz? – padło pytanie, a mnie mój przyjaciel
przygwoździł do zimnych dech ściany.
– Nie zapominaj, że byłem…. Jestem mężem twojej siostry.
– Nie zapominam i coraz bardziej nie mogę na ciebie patrzeć.
Fakt, że nie spłodzę nigdy dziecka, ale ty stworzyłeś arcydzieło i nie
przyznajesz się do autorstwa.
– Co? – Odepchnąłem go z taką siłą, że barierka ganku, na
którą wpadł się połamała. Stanąłem nad nim. – Zawsze przyznawałem się do Ani!
Nawet wtedy, gdy twoi pieprzeni rodzice dawali mi kasę bym się jej wyparł.
– Było trzeba wziąć kasę – wycedził obolałym tonem, gdy
kopnąłem go w żebra. – Nie byłoby teraz problemy i tak chuja jesteś nie ojciec.
– A twoja siostrzyczka niby lepszą matką jest?
Pozwoliłem mu wstać i się otrzepać. Nie spodziewałem się
kolejnego ataku i po raz kolejny moja pewność siebie mnie w życiu zwiodła.
Eliot się na mnie rzucił, chwile trwało aż zaczęliśmy toczyć się po brudnej,
mokrej i pełnej kałuż powierzchni okładając się nawzajem pięściami. Nie pamiętam,
który pierwszy odpuścił. W którymś momencie oboje ociekający krwią i potem
patrzeliśmy w niebo bez gwiazd, zasłonięte niemal całkowicie czarnymi chmurami.
Widok ten był piękny, choć niezwykle depresyjny.
– Robisz jej krzywdę – usłyszałem niespodziewanie.
– Elenie, czy Anie?
– Obydwóm. Moja siostra…
– To było nasze pożegnanie, podpisałem papiery rozwodowe.
Właściwie przypadkiem poszliśmy do łóżka. Nie sądziłem, że rano wejdziesz bez
pukania.
– To trzeba było zamykać drzwi, poza tym może lepiej, że
wszedłem. Elena dziś rano, przed naszym wyjazdem podarła papiery rozwodowe.
Zrezygnowała. Chce walczyć o rodzinę. Ana płacze po nocach, miota się, nawet
Kaśka jej nie poznaje, a Leili mąż był u ciebie, gdy ciebie nie było. Zostawił
ci groźbę w skrzynce. Skłamałem, że już tam nie mieszkasz, że kupiłem twoje
mieszkanie, bo miałeś długi i się spieszyłeś. Nawet się przedstawiłem, twoim
przedmałżeńskim nazwiskiem. Krystian, to koniec zabawy, czas dorosnąć. – Wstał
i poszedł do domku.
Chwile jeszcze tak leżałem w samotności, w końcu pojawiła
się Ana i położyła obok mnie.
– Seks na deszczu – zaproponowała, była całkowicie pijana,
zaczęła się rozbierać i rozpinać mój rozporek. Miała tylko szesnaście lat i to
był czas bym się otrząsnął.
– Żadnego seksu nie będzie! To koniec! – wykrzyknąłem
wstając. – Jesteś nieletnia – podałem jako powód.
– Dopiero teraz zauważyłeś!? – Zaśmiała się. – Nadmiar
alkoholu widocznie ci szkodzi, wyśpisz się i wszystko wróci do normy.
– Nie, nie wróci! Jestem od ciebie ponad szesnaście lat
starszy, mógłbym być twoim ojcem.
– Ale nie jesteś!
– Jestem twoim nauczycielem, wychowawcą i cię regularnie
posuwam. Dość! Ja pasuje!
– Nie możesz teraz. Mam naszą umowę.
– Podrzyj i spal. Na nic nam się już nie przyda. –
Odwróciłem się do niej plecami i wróciłem do domku. Reszta nadal dobrze się
bawiła. Naigrywali się z Anastazji, że boi się ciemności, lasu i autostopów.
Poszedłem na górę, gdy tylko Anastazja pojawiła się w drzwiach. Nasze
spojrzenia spotkały się wtedy na krótką chwile, słowa były zbędne, to miał być
nasz ostatni taki czas… potem miałem być już tylko jej nauczycielem, a ona
tylko uczennicą.
Chwila moment jak coś źle zrozumiałam czy wynika z tego, że Krystian nadal jest mężem siostry Eliota? Do tego Leili mąż się dowiedział auć to się niezły bajzel z tego zrobił. To się karma nazywa, a Krystek sporo narozrabiał i rozrabia dalej. Eliot ma sporo racji czas dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Chociaż postawa Eliota też szału nie robi myślałam, że zamierza być z Kaśką, a tu nic. Oni obydwoje są nieźle pokręceni.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa czy Krystek tak łatwo odpuści sobie Ane. Kiedy ona zacznie randkować z innymi nie ruszy go to? Jakoś szczerze to wątpię.
Nie podziewałam się, że żona Krystiana jest siostrą Eliota. Zdziwiło mnie, że jeszcze nie są po rozwodzie. Krystian to naprawdę niezły dupek. Zrobił żonie nadzieje, a ta naiwna chcę o niego walczyć choć z góry jest raczej skazana na porażkę. Do tego Krystek może mieć problemy z mężem Leili, nie wiadomo co to za typ. Eliot trochę przemówił Kryśkowi do rozsądku ale wydaję mi się, że nie na długo. Mam nadzieję, że Ana nie żywi do niego jakichś wyższych uczuć i gdyby jednak chciał yo zakończyć na stałe, nie będzie bardzo cierpiała.
OdpowiedzUsuńJestem w ciężkim szoku, z tego Greya jest kawał dupka ! Prowadzi jakąś dziwną grę na kilka frontów i to jemu wszyscy mają się podporządkować. Dał nadzieje żonie i Anie także, bo mimo tego co twierdzi myślę że nie jest jej obojętny. Mam nadzieję że da jej spokój, bo ona zasługuje na coś lepszego. Więc albo się zmieni albo niech wraca do żony i córki. Czekam na kolejne części. :)
OdpowiedzUsuńTo nie może się tak skończyć...byłoby zbyt prosto. Może i krystian jest dupkiem ale gdyby nie to to nie byłoby tak ciekawie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa...pojawi się tutaj postać starej przyjaciółki greya(eleny) ?
Była już - Elena - żona Greya
UsuńSandra.
Nie widzę, by po tej nocy miało byc zakończenie - nie ma szans ; ) Tych dwoje jest tak niedobranych, że aż sie przyciąga jak magnesy ; )
OdpowiedzUsuńOczywiście z Krystianka straszny dupek, ale takie życie - mozna było się już wczesniej tego domyślic ;)
no coz nie wiem jak zonie, ale Anie i Leili nic nigdy nie obiecywal. nie bylo czulych slowek. Ana poniekad weszla w to na wlasne zyczenie. owszem jest dupkiem ale tez nikogo nie zmuszal...
OdpowiedzUsuńwww.czarnekrolestwo.blog.pl
Zakończenie ich romasnu układu czy jak to można nazwać na pewno tonie będzie. Teraz zastanawia mnie sytuacja z jego żoną, to on nie chciał jej dać rozwodu?
OdpowiedzUsuńŚwinia z tego Krystiana, posuwa co mu się podoba, i nie patrzy na to kogo rani.
Książka bardzo pomogła mi w związku, wprowadziła powiew świeżości - Żona nie chce się kochać? - przeczytaj trylogię to zacznie :D
OdpowiedzUsuń