niedziela, 21 września 2014

Rozdział 4.8 - Ryzyko bywa podniecające

Panowie ze straży miejskiej byli bardzo nieuprzejmi, tacy szablonowi służbiści. Od razu ode mnie dowód wołali. A to parszywcy, by tak mnie postarzać. A Krystek na to nic, tylko się chichrał.

– Nie mam dowodu – oznajmiłam. – Jakby pan jeden z drugim nie zauważył, to ja jestem młoda. M-Ł-O-D-A. Nastoletnia!

Nie wiadomo czemu, ale teraz Krystek śmiał się jakby jawniej.


– W takim razie proszę o legitymacje. – Wyciągnął łapę. Aż mnie korciło by go w nią pierdyknąć.

– Jaką masz podstawę prawną by mnie legitymować?

– Ana, Ana, Ana. – Wtrącił się Krysio. Stanął między mną, a tym frajerem. Ten drugi frajer jednak ciągle na mnie spoglądał. – Przepraszam za córkę.

Haha, ha, myślałam, że pęknę. Ja córką Gerya! Teraz będzie mi się robiło nie dobrze na samą myśl tego cośmy razem wyprawiali.

– Znaczy brata córka, bratanica – sprostował.

Jeszcze lepiej. Za moment zapewne będę jego siostrą, albo wnuczką. A co tam? Po co się ograniczać?

– Zapłaci pan za nią mandat i usunie zniszczenia? – zapytał ten co wtedy do mnie tą łapę wyciągał. Miał bardzo krzaczaste brwi. Pewnie z tego powodu był pośmiewiskiem wszystkich kolegów.

– Oczywiście panie Krzak. Krystian… znaczy wujo zapłaci. Prawda wujo? – poklepałam Greya po ramieniu i uśmiechnęłam się od ucha do ucha.

– Oczywiście – wycedził przez zęby. – A ty zaraz po szkole, szoruj do sklepu po farbę i to zamalowuj.

– Tylko niech będzie w kolorze zbliżonym do obecnego – pouczył mnie ten drugi, rudy.

– Dobrze panie marchewka – wymsknęło mi się.

– Przepraszam na moment. – Krystian chwycił mnie za ramie i szarpnął. – Mogą panowie w tym czasie wypisać ten mandat.

– Ej, co mi robisz!? Puść mnie! O molestowanie cię posądzę jeśli mnie tutaj tkniesz! – wygrażałam mu się, gdy znaleźliśmy się przy jego samochodzie. Jak on w ogóle śmiał mnie tykać, tak publicznie.

Poczułam zimno drzwi samochodowych na moich plecach, pomimo, że miałam na sobie bluzkę, kombinezon i kurtkę. Widocznie wszystko co Krystiana było równie lodowate jak on sam. Spojrzałam mu w oczy, te zdawały się płonąć ogniem.

– Jak ty się zachowujesz!? – warknął.

– No co, przecież był rudy – odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami. – A ten drugi ma krzaki zamiast brwi – dodałam.

– Dość. – Położył dłoń na dachu samochodu.

– Nie, nie dość. Ludziom prawdę się mówi prosto w oczy. A Anusia nie kłamała, pani Grey. – Splotłam dłonie na piersi i mierzyłam się z nim spojrzeniem. Dostrzegłam jak płonące ogniem stalowoszare oczy Krystiana zmieniają kolor na lodowaty, metaliczny odcień. Wyciągnął pilot z kieszeni i sprawił, że samochód przemówił i zamrugał.

– Wsiadaj do wozu i masz ode mnie zagwarantowane, że zanim dojedziemy do szkoły, to tak cię sporę, że przez te osiem dzisiejszych lekcji ledwo wysiedzisz.

– Za co? Za prawdę? Ana się nie godzi – zaprotestowałam.

– Ana, nie ma nic do gadania. – Uśmiechnął się do mnie złośliwie. Ponownie szarpnął za moje ramie, odsunął mnie od samochodu, otworzył przede mną drzwi i chciał wpakować mnie do środka.

– Nie wsiądę – zaoponowałam i chwyciłam się rączkami dachu auta. – Nie i już!

– Anastazja – wysyczał przez zęby. – Masz trzy lata, czy co? Za duża chyba już jesteś na takie sceny, a zachowujesz się jak dziecko w markecie, któremu rodzic nie chce kupić zabawki.

– No i co z tego? Czemu cię to tak dziwi? Przecież zachowuje się jak zawsze. I nie wsiądę!

Chwycił mnie za włosy i sprawił, że nie miałam innego wyjścia jak wsiąść, bo jego pociąganie za moje kłaki mnie bolało. Udałam grzeczną, nawet plecak położyłam na swoich kolanach. Obserwowałam poczynania Krystiana i gdy tylko podszedł odebrać mandat, ja wydostałam się z tego pierdolonego audi i przeszłam pochylona pomiędzy samochodami. Następnie śmignęłam między bloki i już mogłam czuć się bezpieczna. Z uśmiechem na ustach ruszyłam w stronę szkoły. W drodze do niej przeczytałam smsa o treści „Rozpoczęła panienka ryzykowną rozgrywkę między nami, panno Steel”.


„Ryzyko bywa podniecające, panie Grey” – odpisałam.

Przepraszam, że takie krótkie, ale jeszcze dziś dodam Rozdział 4.9 i Rozdział 5.1.

12 komentarzy:

  1. Nie trzymaj nas w niepewności. Tylko sam tytuł? Historia zaczęła się ciekawie rozwijać. Jestem naprawdę po wrażeniem. Myślę, że Krystek ma ciężki orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o Ane. Nie spodziewał się, że może być tak ciężko ją ułożyć? Może to i dobrze, bo nie byłoby z tego ciekawej historii. Czekam na więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest więcej :)
      Przepraszam, ale miałam przymusowe wolne od komputera, a potem wrześniowe wakacje :)

      Usuń
  2. Podczepiam się do komentarza wyżej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod przedmówcami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ana jak zawsze genialna. Ma dziewczyna trochę racji trzeba ludziom mówić prawdę :)
    Krystek nie powinien się dziwić, że nie chciała wsiąść, nic dziwnego jak jej tak zagroził. Ciekawe czy Ana pojawi się dzisiaj w szkole czy też pozwoli sobie na wagary.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Ana, Ana ta to zawsze się w tarapaty wpakuje. A Krystek dość naiwny serio myślał, że ona grzecznie w samochodzie na niego poczeka? :P Szczególnie po tym jak obiecał, że ją spierze. Też jestem ciekawa czy dotrze do szkoły czy pomyli drogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona jest niemożliwa. W końcu Krystian wkroczył w tą wymianę zdań między Aną a strażnikami. Już widzę jak Ana to zamaluje.Bez problemu zniknęła z samochodu Greya, pewnie nie był zadowolony gdy to odkrył.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brakowało mi Any <3
    Rozwala mnie to jej mówienie o sobie w trzeciej osobie. ; ) Normalnie uznałabym to za głupie i dziecinne, ale u niej to ma urok :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam te ich kłótnie. W końcu mamy jakiś barwnych bohaterów a nie te imitacje oryginału. Ana jest po prostu świetna z każdym rozdziałem lubię ją coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja mam jednak wrazenie ze Grey ciut przegina. no ok w domu... ale ma ulicy tez musi ja szarpac??

    www.czarnekrolestwo.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech się modli żeby Krystkowi przeszła złość do czasu jak się zobaczą.
    Ana jest taka super, pyskata, nie obchodzi jej cudze zdanie i mówi wszystkim co jej leży na sercu, może niekoniecznie to grzeczne, ale lepiej tak niż trzymać wszystko w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona jest niesamowita. Czasami mam wrażenie że to takie duże dziecko. Ciekawe czy podczas kart będzie taka pewna siebie.

    OdpowiedzUsuń