Dzień jak co dzień. Obudziłem się za późno by mieć czas zjeść
śniadanie, a co dopiero je przygotować. Wszystkich nas niekiedy sięga myśl, że
doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, i że przydałoby się drugie tyle by
się ze wszystkim wyrobić. Różnica między mną, a tymi wszystkimi polegała na
tym, że mnie ta myśl nie sięgała niekiedy, a była nieustająca, niczym mój cień –
zawsze przy mnie. W pośpiechu spakowałem książki do męskiej torby, takiej która
równie dobrze mogłaby służyć do przenoszenia laptopa. W jeszcze większym
pośpiechu wypiłem kawę i ruszyłem do drzwi. Po ich zamknięciu sięgnęła mnie
myśl, że czegoś zapomniałem. Jednak za cholerę nie potrafiłem sobie przypomnieć
czego. Wsiadłem do samochodu i już miałem ruszać, gdy zorientowałem się, że nie
mam jak wyjechać.
– Czekać aż ta paniusia z Yorkiem na łapskach przeparkuje,
przestawi, czy też się przesunie tym swoim kabrio, czy iść na piechotę? –
zapytałem sam siebie. Wysiadłem z czarnego audi, uznałem, że na piechotę będzie
jednak o wiele szybciej.
Do klasy dotarłem piętnaście minut po ósmej. Wszedłem,
wszyscy byli rozgadani. To takie typowe – gdy kota nie ma to myszy harcują.
– Ja tu jestem – powiedziałem cicho.
Rozejrzałem się po klasie i nic się nie zmieniło. Z
wyjątkiem Błażeja, który się we mnie zaczął wpatrywać i Joanny, która podniosła
głowę znad książki. Reszta dalej rozmawiała. Wciągnąłem powietrze do płuc,
policzyłem do ośmiu i uderzyłem otwartą dłonią w zimny blat biurka. Tępy huk
rozszedł się po całej klasie, dotarł do każdego zakamarka i wszyscy obecni
skierowali swój wzrok w moją stronę. Kilkoro się nawet pofatygowało i odwróciła
nie tylko głowy, ale i krzesła, by siedzieć przodem do tablicy, a nie do kolegi
czy koleżanki z tylnej ławki.
– Dzień zły – powiedziałem miłym i uprzejmym tonem. Nie odpowiedzieli,
bo pewnie nie wiedzieli co powiedzieć. „Dzień dobry” im pewnie nie pasowało
jako odpowiedź na „dzień zły”.
– A kartkówki pan sprawdził? – dopytywała Milena. Uczennica,
która do pilnych nie należała.
Cholerne kartkówki – zapaliła się czerwona lampka w mojej
głowie. To było to czego dzisiaj rano zapomniałem zabrać. A przecież specjalne
położyłem je na blacie w kuchni, by o nich pamiętać, w końcu robiąc śniadanie
musiałbym na nie spojrzeć. Nagle mój żołądek się skurczył – a no tak,
zapomniałem – nie miałem czasu zjeść dzisiaj śniadania.
– Sprawdziłem, ale wam nie oddam – powiedziałem do
młodzieży, otwierając jednocześnie okno, by wpuścić do tego ciasnego
pomieszczenia nieco tlenu.
– Niech pan nie oddaje, pogorszy mi ocenę, a to już koniec
roku – mówił żywo gestykulując Tomek z ostatniej ławki trzeciego rzędu.
– Zamknij się, niech odda! – krzyknęła Milena.
– Jakie niech odda? – zapytałem się dziewczyny. – Na ty
chyba nie jesteśmy, bynajmniej sobie nie przypominam. Zdejmij nogi z krzesła
obok, proszę – dodałem, a gdy wykonała moją prośbę rzekłem typowe, sztuczne do
bólu – dziękuję.
– No, ale niech pan odda – wykłócała się dalej.
– Oddam, ale nie dziś. Jutro na godzinie wychowawczej.
Jednak ty powinnaś dostać jedynkę na szynach. – Mówiłem do uczennicy
jednocześnie pisząc „lekcja” i „temat” na tablicy.
– To nie możliwe.
– A no tak, nie ma jedynki na szynach. W takim razie sama
jedynka będzie – droczyłem się z nią dalej.
– Ale ja wszystko miałam napisane i wszystko dobrze –
zbulwersowała się nastolatka.
– I wszystko słowo w słowo z Wikipedii.
– A co, zna pan Wikipedię na pamięć? – zapytała i z pełnym oburzeniem
aż wstała na równe nogi.
– Ale usiądź, proszę, bo się żylaków na starość nabawisz.
Poczekałem aż tleniona blondynka, żująca gumę zajmie na powrót swoje miejsce. Postanowiłem nawet nie zwracać jej uwagi z powodu
tego mielenia orbitki, bo… właściwie to już było ostatnie pięć tygodni, niech
ma dziewczyna trochę frajdy na moich lekcjach.
– Odpowiadając na twoje pytanie. Nie, nie znam Wikipedii na
pamięć, ale ty znasz. – Uniosłem kąciki swoich ust kierując uśmiech w jej
kierunku. – Wstawiłem ci szóstkę, choć wiem, że ściągałaś i dzisiaj zapytana
nie odpowiedziałabyś na ani jedno pytanie. Wstawię już ją nawet do dziennika i
wymarzę zagrożenie.
– Dziękuje.
– Za co? Za to, że cię nie złapałem na gorącym? Nie dziękuj,
ale wiedz, że to oszustwo jak każde inne i postępując tak w życiu daleko nie
zajedziesz.
– Wystarczy mi jak wyjadę za skrzyżowanie zwane „już po
szkole”. – Oczywiście pokazała cudzysłowie paluszkami obydwu dłoni.
– A ja z całego serca życzę ci przyjemniejszej drogi na „już
po szkolę”, niż tej w szkole i na naszych lekcjach. – Także pokazałem te cudzysłowie.
– Teraz jednak wyjmuj zeszyt i długopis, notuj, bo polecą jedynki i jednak
spotkamy się za rok, a tego bym ani tobie, ani sobie nie życzył.
– Jaki temat? – zapytała Joanna kiedy zająłem miejsce przy
biurku i wymazywałem zagrożenie jej wrogowi numer jeden, czyli Milenie.
– Powtórzenie podstaw do matury – odpowiedziałem. – Zajmiemy
się epokami. Jakie epoki historyczne znacie, kto mi je rozrysuje na osi czasu,
z datami włącznie? – zapytałem. – Widzę las rąk. Brak chętnych i dlaczego mnie
to nie dziwi. Może więc Milena skorzysta z Wikipedii i ku uciesze nas
wszystkich…
– Zawsze pan do mnie pije, chce mnie pan przelecieć czy co?
– powiedziała, a ja w tym czasie nerwowo poruszyłem się na krześle i zamknąłem oczy
na ułamek sekundy. Sądziłem, że gdy je otworzę, to sen się skończy, ale po
otwarciu okazało się, że to wcale nie sen.
– Coś ty powiedziała? – zapytałem z niedowierzaniem.
– No ja przepraszam, ale taka jest prawda. Co lekcje pan coś
do mnie ma. Od pierwszej klasy tak jest – rzekła skarżąco.
– Pocieszający okażę się zapewne dla ciebie fakt, że od
września znajdę sobie nową ofiarę. A teraz panno, której wcale nie mam ochoty
przelecieć skorzystaj z tego internetu co go masz w telefonie i zrób to o co
prosiłem, reszta niech to przepisze, przerysuje, czy co tam jeszcze…
– Ja nie lubię pisać na tablicy – zawodziła jak zwykle.
– Chcesz bym za rok miał inną ofiarę, czy wolisz powtarzać
klasę i nadal być moją ofiarą? – zapytałem poważnie, składając ręce na piersi i
opierając się wygodnie.
– To jest szantaż – powiedziała, a towarzyszył temu przytup
nóżki odzianej w obcasy.
– Ale za to jaki skuteczny. – Uśmiechnąłem się do niej
triumfalnie kiedy mijała moje biurko by dostać się do tablicy.
Dziewczyna wyjęła z tylnej kieszeni obcisłych dżinsów jeden
z nowszych modeli smartfona i wystukiwała coś na nim akrylowym, czy też żelowym
paznokciem. Szczerze to nigdy tego nie odróżniałem. Przed chwyceniem kredy
rzuciła jeszcze pełne nienawiści i poczucia niesprawiedliwości spojrzenie w
moja stronę. Po raz kolejny się do niej uśmiechnąłem, tym razem delikatniej,
szczerze, po prostu życzliwie. Odwracała się tyłem do mnie, przodem do tablicy,
już miałem popodziwiać, zmierzyć ją od stóp do głów, gdy na biurku zaczął wibrować mój telefon. „Elena :*” – pojawiło się na wyświetlaczu.
– Muszę odebrać, przepraszam młodzieży na moment – rzekłem
do kilkunastu uczniów. Właściwie to powinienem sprawdzić obecność. Postanowiłem
zająć się tym po rozmowie. Wychodząc z klasy zamknąłem za sobą drzwi.
Fajny ten nauczyciel od historii gdyby wszyscy tacy byli...
OdpowiedzUsuńMi się on wcale fajny nie wydaje, pewnie jakby mnie czegoś uczył to bym go nie polubiła.
OdpowiedzUsuńNo mnie też się ie wydaje fajny i miał taki być. Taki trochę zadufany w sobie, niby żartowniś, ale... mnie by taki nauczyciel wkurzał, gdyby mnie uczył.
UsuńJa powiem tak, wszyscy nauczyciele którzy mnie nie uczą są fajni, więc tego Pana od historii zdecydowanie lubię. Mnie się on podoba :D
UsuńAle i Anastazję i Krystiana zrobiłaś póki co lepszych niż oryginał. Zwłaszcza Ana ,ona to jest niebo,z ziemia:) przynajmniej ma charakter nadany ,bo w oryginale to była taka pusta
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy są lepsi od oryginału, uznajmy, że są po prostu inni - będę skromna. Niektóre cechy mają wspólne z bohaterami z książki, bo było to koniecznej. Jednak oryginał to erotyk bez fabuły, sam seks, zastanawianie się czy mogą, czy chcą... 600 stron na bogato, ale trochę jakby o niczym. Ja odniosłam takie wrażenie po przeczytaniu pierwszej części Greya, bo drugą dopiero czytam. Nie powiem, że książka jest zła, bo jest fajna, lekka, "szybka w czytaniu", ale liczyłam na coś lepszego, coś z mocą fabułą, która będzie trzymać się kupy.
UsuńPrecz ze skromnością, lepsi są od oryginału, koniec kropka. :D:D:D:D
UsuńTakiego nauczyciela to chyba każdy by chciał. Zabieram się za dalsze czytanie.
OdpowiedzUsuńPopieram :)
UsuńA więc Krystian jest nauczycielem historii, jak miło, pedagog. Domyślam się, że Ana spotka się z Panem nauczycielem w szkole, to może być bardzo interesujące spotkanie.
OdpowiedzUsuńCzy mi się podoba taki nauczyciel, jeszcze nie mam zdania, może jak dalej poczytam to będę mogła napisać. Wydaje się być taki wyluzowany, niby żartuje, ale do pewnego stopnia, szpilę i tak wsadzi.
Jako nauczyciel jest... dość interesujący. W sumie nie wiem jak bym się zachowała mając takiego w szkole. Ciężko mi na tą chwilę ocenić czy jest dobrym pedagogiem czy też nie, ale jak na moje to trochę zbyt swobodnie rozmawia z tą Mileną czy jak jej tam było. Ciekawie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńMilena... hehe bardzo barwna postac. zapada w pamieci;) Krystian zas... coz.. jeszcze nie wyrobilam sobie zdania;)
OdpowiedzUsuńwww.czarnekrolestwo.blog.pl
Co prawda, na początku trochę się przeraziłam, bo myślałam, że Krystian tez jest uczniem a ja jednak wole starszych bohaterów od bohaterek, ale na szczęście się myliłam. :D
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się bogatego bogatego chamskiego bohatera mającego jakieś problemy z przeszłością, ale póki co na to się nie zapowiada. Ciesze sie również, że to nie jest dosłowna kopie książki, bo i takie ff czytałam, a szczerze mówiąc to nudne gdy wiemy co się wydarzy. :)
Oo... Nie wiedziałam że ten blog został otwarty, cieszę się bardzo, bo od dawna bylam ciekawa tej historii. :) Anastazja mi się podoba, ma bardzo mocny i fajnie zarysowany charakter, od razu przypadła mi do gustu. Krystian jest intrygujący, ale tak jak kilka osób uważa mnie również jako nauczyciel by denerwował, ale sam jego charakter wydaje się ciekawy. :) Milenka go fajnie prowokowala, rozumiem, że jest taką postacią jednorazowa, ale mam nadzieje, że Ana tez będzie się wdawała z profesorkiem w takie dyskusje.
OdpowiedzUsuńKrystian nauczycielem? To może być ciekawe. Milena,osóbka z charakterkiem ale przynajmniej jest barwną postacią. Czekam na to w jakich okolicznościach się poznają.
OdpowiedzUsuń