– Nie wspominaj każdej nowopoznanej kobiecie o tym, że masz
samolot i śmigłowiec – powiedziałem z naciskiem Eliotowi.
– Ale dlaczego? Przecież mam. – Wyjaśnienie było jak u
przedszkolaka.
– Bo to nieładnie. – Przewróciłem oczami i postawiłem małą
na parapecie bo zaczynała popłakiwać.
– Nieładnie mieć samolot czy śmigłowiec? – dopytywał.
– Koniec tematu – warknąłem.
– Czemu?
– Cemu? – wtórował za Eliotem Oli.
– Bo do ciebie i tak nic nie dociera – wyjaśniłem. – Oli to
skrót od Olek, czy Oliwer może?
– A bo ja wiem? Mały, jesteś Aleks, Aleksander, Olek? –
dopytywał sadzając malucha na rozłożonej kanapie, a sam przykucnął przy nim.
– Oli – odpowiedział chłopczyk.
– No wiemy, to Aleks? Olek?
– Olifiel – odpowiedział niewyraźnie.
– Co? – zapytałem.
– Co się pytasz co? To ponoć do mnie nic nie dociera, a to
ty wziąłeś pod opiekę dzieci, których imion nawet nie znasz. Ja już nie wymagam
byś znał wiek, albo nazwisko matki, ale imiona, to chyba podstawa.
– Olifielek! – wykrzyknął maluch i zszedł z łóżka, kopnął
jakiś balon leżący na podłodzę.
– Chyba Oliwier – pokapował się Eliot. – A siostrzyczka,
ona, ta tu. – Wskazywał palcem na małą którą miałem na rękach. – Jak ona ma na
imię?
– Niola – odpowiedział.
– Nikola.
– Ona chodzi – wyjaśnił. Wtedy zrozumiałem dlaczego się tak
wyrywała. Postawiłem ją więc na podłodze i faktycznie chodziła, ale tylko za
ręce. Po piętnastu minutach myślałem, że kręgosłup mi padnie, na dodatek
musiałem jechać do szkoły.
– Człowieku, tu jesteś pewny, że można z tobą zostawić dwoje
dzieci? – dopytywałem zakładając marynarkę.
– Pewnie, a nie widać? Świetnie się bawimy. Wujek włączy muzykę,
zrobi striptiz. – Oliwier zaczął zdejmować koszulkę. Eliot włączył muzykę.
– Lubię tego małego, jak nie lubię dzieci, tak tego lubię.
Oli, ale nie tak. Pierw bioderkami. – Jak mój szwagier nimi zakręcił to od razu
przypomniały mi się lata jego młodości. – Z czego się cieszysz?
– Byłeś nie najgorszym striptizerem. Ten mały to na pewno nie
owoc twojego kurestwa? Też lubi się rozbierać, też niewyraźnie mówi, i też
ciągle jest w ruchu.
– Spadaj już do tej szkoły, a nie mi dzieciaków dorabiasz.
– Ale masz pewność? – dopytywałem gdy już wypychał mnie za
drzwi.
– Tak, mam pewność, idź już.
Wyszedłem z klatki, wsiadłem do samochodu i starałem się nie
myśleć o tym co robi w tym czasie Eliot. Naszła mnie więc myśl co robi w tym
czasie Ana. I sam już nie wiedziałem, która myśl była gorsza – ta o Eliocie czy
ta o Anie. Zadzwoniła do mnie Leila, w podziękowaniu za poranną kawę.
Powiedziała, że żałuje, ale już w tym miesiącu się nie spotkamy. Jej mama
zachorowała i nie będzie miała komu podrzucić syna. Uspokoiło mnie, że mąż
Leili wraca z delegacji dopiero za dwa tygodnie, przynajmniej do tego czasu
zdążą jej się wygoić ślady. Rozłączyłem się i wbiegłem do budynku. Na schodach
potrąciłem Anę. Chwyciłem ją za ramie bo przeze mnie o mało co nie spadła ze
schodów. Nie przejęła się tym jednak.
– Jak poszło? – dopytywałem.
– Nie wiem, będzie miała czas to sprawdzi.
– Pogadam z nią by na jutro…
– Nie musisz, mnie się tam nie spieszy. Eliot został z
dzieciakami?
– Tak, leć do nich, zanim zdemoluje ci mieszkanie.
Usprawiedliwię ci dzisiejsze godziny.
– Dzięki. – Poczułem muśnięcie warg na moim policzku. Rozejrzałem
się nerwowo dokoła. – Nikt nie widział, upewniłam się. – Jej oczy, durze
oczyska wpatrywały się we mnie. Zanim zdążyłem otrząsnąć się z letargu po tej
chwili anastazjowej dobroci i miłosierdzia, to jej już nie było.
Udałem się na lekcje, zająłem jej prowadzeniem. To była
kolejna z pierwszych klas więc opowiedziałem im tę samą ciekawostce o Anastasi,
która nie jest produkcją Disneya, oraz o wymyślę pani minister edukacji. Po
zakończonych zajęciach udałem się do Anety Brylskiej. Ledwie wszedłem do pokoju
nauczycielskiego, gdzie spędzała okienko, a ona zaczęła mówić, tak sama z
siebie, nawet nie zdążyłem zadać pytania.
– Z tą dziewczyną coś jest nie tak. – Przeraziłem się, że
znowu wywinęła jakiś numer. Sprawdziany wylądowały na stoliku. Nic z nich nie
rozumiałem, nie byłem orłem z matematyki. Widziałem jednak oceny, cztery plus i
sześć.
– To na pewno jej poprawki? – dopytywałem.
– Z tego wychodzi, że to najzdolniejsza uczennica z pańskiej
klasy pod kątem matematycznym. Nawet Adam, najlepszy uczeń z pana klasy dostał
u mnie co najwyżej pięć minus, a ze sprawdzianu zawsze ledwie cztery.
– Wie pani, matematyka to trudny przedmiot – zacząłem.
– Nie dla niej. Anastazja Steel umie matematykę, i to bardzo
dobrze. Sądzę, że gdyby się nie spieszyła to z tej drugiej poprawki też miałaby
sześć, bo błędy są czysto obliczeniowe, przez pośpiech.
– Ma chorego ojca – skłamałem.
– Zapiszę ją na olimpiadę...
– Nie wiem czy ona…
– Ona musi, uratuje honor tej szkoły. – Wiedziałem, że
Brylska zrobi i tak jak zechce. Gorzej co na to Ana. Pewnie uzna, że to moja
wina, bo przecież to ja kazałem jej poprawiać, a teraz będzie miała dwie
godziny w tygodniu dodatkowe lekcje matematyki, mające na celu przygotować ją
do olimpiady. Jak ja jej o tym powiem? Dwie godziny więcej z Anetą Brylską, już
widzę jak Anastazja skaczę z radości do góry na tę wiadomość.
Tak tak napewno Ana się ucieszy,że ma kilka godzin więcej matmy napewno.Ciekawe czy zdąży wrócić przed Kaśką czy będzie miała spotkanie sam na sam z Eliotem.
OdpowiedzUsuńAna i dodatkowe 2 h matematyki? Ale sprawdzian na 6 napisać to wyczyn. Ciekawe czy kiedyś jakiś uczeń ich zobaczy w nie typowej sytuacji i jak na to zareaguje.
OdpowiedzUsuńJakoś nie wiedzę Any jak siedzi po lekcjach z profesor Brylską. Ciekawa jestem czy Kaśka spotka się z Eliotem.
OdpowiedzUsuńPierwsze i najważniejsze
OdpowiedzUsuń"durze oczyska" - powinno być "duże"
A co do treści to skomentuje potem, bo czytam miedzy testami z ang ;)
Jestem ciekawa reakcji Any na wieść o dodatkowych godzinach z matematyki ;)
OdpowiedzUsuń"tę samą ciekawostce o Anastasi" - powinno być ciekawostke
OdpowiedzUsuń6 z matmy? wow zdolna z niej dziewczyna, ale z olimpiady to się raczej nie ucieszy. No i zabawne jak Krystian już myśli jak by jej to powiedzieć, żeby nie było na niego.
Do czego to doszło, Grey broni Any i kłamie ... ;)
OdpowiedzUsuńA te dodatkowe godziny ze znienawidzoną nauczycielką... masakra ;) ciekawi mnie reakcja Any.
Ana i dodatkowe lekcje z matematyki? Jakoś tego nie widzę z jej charakterkiem :) Marta
OdpowiedzUsuńNiewiem czemu myślałam ze ana nie pujdzie na te poprawki. A jak ta nauvzycielka powiedziała ze z nią jest coś nie tak to już prawie byłam pewna. Takie miłe zaskoczenie jednak:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Anie bo ja nienawidziłam matematyki.
Zdolna dziewczyna :-) juz myslalam, ze cos wywinela po tych slowach nauczycielki. Na pewno bedzie skakala z radości majac w perspektywie dodatkowe lekcje matematyki...
OdpowiedzUsuńNo łał, więzi między Aną a Krystkiem się zawiązują. Gray nawet dla niej kłamie, no no. Ale na bank nie pojawi się na dodatkowej lekcji matematyki. Chyba, że Krystian wysunie ooostre argumenty ;>
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy jak to będzie ;P
Anastazja na olimpiadzie !! Haha You made my day !
OdpowiedzUsuńOlimpiada... Taa.. Ja bym pojechała pod warunkiem że Grey ze mną pojedzie :D
OdpowiedzUsuńJuż widzę jak Ana siedzi na dodatkowych godzinach matematyki, ale chyba w snach matematyce :p
OdpowiedzUsuńOliwier najlepszy :):):):):) !!!!!!!!!!
to sie Ana ucieszy... Grey bedzie mial klopoty
OdpowiedzUsuńOlimpiada matematyczna? Szczerze współczuję, tylko nie wiem czy Anie czy nauczycielce siedzenia dwóch godzin więcej z Aną.
OdpowiedzUsuńJa bym im dzieci nie zostawiła. Cud, że ich nie zgubili. Niby Krystian ma córkę, ale mimo wszystko wydaje mi się być tak nieodpowiedzialny, że nawet kota bym mu pod opiekę nie dała.
OdpowiedzUsuńAna raczej z perspektywy spędzania dwóch dodatkowych godzin z profesor Brylska się nie ucieszy. Cała swoją złość pewnie skieruje na Krystka no bo to w końcu przez niego wylądowała na tej poprawie,a na zajęciach mogę się założyć ze się nie pokaże.
No proszę pokazała tej babie,że jest wartościowa. A Eliot? To taki duży dzieciak,który lubi się przechwalać swoimi zabawkami. Ciekawa jestem reakcji Kaśki gdy dojdzie do spotkania.
OdpowiedzUsuń