Wróciłem na lekcje, w końcu co innego miałem zrobić? Targać
ją siłą do klasy? Usiadłem na krześle, jednemu uczniowi z pierwszej ławki
podałem płytę oraz klucz do szafki, w której schowany był telewizor.
– Włącz, dzieciaku – poleciłem małolatowi w dresach i bejsbolowej
czapeczce. – Godło wisi, krzyż wisi, a ty…
– Już zdejmuje, zapomniałem – przerwał mi. – Dzwoni panu
telefon.
Zerknąłem na blat biurka, autentycznie moja komórka miała podświetlony
ekranik, ale nie dzwoniła, to był sms. Odpisałem Leili, że właściwie mogę
rozmawiać.
– Oglądajcie sobie sami, za pięć minut wrócę.
– Ciekawe którą z nauczycielek posuwa, na poprzedniej też
wychodził – usłyszałem takie zdania, ale nie miałem już czasu by zwrócić im
uwagę. Mój telefon ponownie się podświetlił.
– No witam panienkę – zacząłem z uśmiechem i skierowałem
swoje kroki do parapetu, zerknąłem za jesienną pogodę za oknem. Wiało i
zbierało się na deszcz, było naprawdę nieprzyjemnie.
– Mąż będzie dziś dłużej w pracy – usłyszałem. – Wpadniesz?
– rozpaczliwe wołanie niczym o odrobine tlenu, właściwie powinno mnie to
dowartościować jako mężczyznę, ale nie dowartościowywało. Czułem się winny, że
uprawiam seks z żoną obcego faceta, z drugiej jednak strony nie dziwię się, że
ta żona dusi się w małżeństwie.
– Lepiej ty do mnie, będzie bezpieczniej.
– Przygotujesz coś specjalnego, panie? – zapytała.
– Oczywiście, że tak. Posprzątasz mi mieszkanie –
odpowiedziałem. – Do zobaczenia, Leila.
– Do widzenia panie Ka. – Rozłączyła się, a ja wróciłem do
klasy. Wejrzałem w szybę, mój samochód stał, obok niego Ana i chyba pisała
smsa. Niedowidziałem z tak daleka. Wreszcie ruszyła swój tyłek, gdy zaczęło
kropić z nieba. Dlaczego tak się nią przejmowałem, przecież to zupełnie nie w
moim stylu? W końcu nie łączył nas żaden układ.
Zanim opuściłem gmach szkoły zaczepił mnie nauczyciel
informatyki.
– Anastazja Steel, to z twojej klasy?
– Z mojej, a co? – zapytałem. Wyczuwałem kłopoty.
– Zainfekowała cały system, pobrała wirus, a wiesz dlaczego?
– Przypadkiem? – zapytałem z nadzieją.
– Nie, bezczelnie patrząc mi w oczy, na pytanie „co ty
zrobiłaś?”, odpowiedziała „a było trzeba kazać mi dokończyć śniadanie, to nie
miałby pan tyle roboty teraz, idę zjeść na zewnątrz”. Wyszła. Krystian,
wezwałem jej rodziców, zadzwonił rzekomo ojciec, że nie ma czasu na pierdoły,
że jak w szkole sobie z dziećmi nie radzimy to nie jego sprawa, on w domu nie
ma problemów. Z jakiej ona rodziny pochodzi?
– Z rozbitej. Nie widziałem jej ojca. Może zjawi się na
wywiadówce, wtedy z nim pogadam. Naprawiłeś jakoś te komputery? – Położyłem
Darkowi dłoń na ramieniu i spojrzałem w oczy.
– Po dwóch godzinach. – Uśmiechnąłem się, po prostu nie
mogłem się powstrzymać.
– Wybacz, lecę już do domu. Najważniejsze, że wszystko
opanowane.
Nie wyszedłem z budynku, choć byłem już jedną nogą na
zewnątrz.
– Panie Grey. – To był głos Edyty, uczyła chemii.
– Tak? – zapytałem zaciskając zęby i odwracając się w stronę
koleżanki z pracy.
– Dziewczyna z pańskiej klasy…
– Niech pani nie kończy, naprawdę pani nie musi. Co zrobiła?
– Wie pan o kim mówię?
– Powiedzmy, że zapomniałem wpisać do CV, że posiadam dar
jasnowidzenia. O Anastazje chodzi, prawda?
– Tak. Wyobrazi sobie pan, że prowadzę lekcje o alkoholach.
– No, potrafię sobie to wyobrazić.
– I wpada dziewczyna, spóźniona, pytam ją o podstawę, co to
jest alkohol, a ona z uśmiechem odpowiada, że napój wyskokowy. Potem całą
lekcje marudzi kiedy w końcu nauczę ją czegoś pożytecznego, choćby podam wzór
na amfetaminę. Przy niej nie da się prowadzić lekcji. Proszę coś z tym zrobić.
I na radzie z pewnością poruszę temat tej dziewczyny.
– Oczywiście – odrzekłem i przepuściłem kobietę w drzwiach.
Minąłem próg, ucieszyłem się, że tematyka Anastazji Steel
już za mną. Teraz tylko pozostało dostać się do samochodu niezauważonym.
– Panie Grey? – Odwróciłem się w stronę nowej z kadry
nauczycielskiej. Jej spokojny i cichutki głosik poznałbym wszędzie. – Jak
dobrze, że to pan. Ja już sobie nie daje rady, ja naprawdę próbowałam z nią
porozmawiać, nawet na osobności, by jej nie ośmieszać przy klasie, nie gnębić,
ale to nic nie dało.
– Domyślam się, to trudna młoda osoba.
– Pan wie o kim mówię? – Ula wydawała się zaskoczona.
– Mam pewne przypuszczenia, prywatną teorie. Chodzi o Steel
prawda? – zmrużyłem oczy, w około wiało, a ja stałem pod łącznikiem wraz z
najspokojniejszą i zarazem z najsympatyczniejszą nauczycielką w tej szkole. Nie
pojmowałem jak Ana może przeszkadzać komuś z takim sercem i oddaniem.
– Tak. Całą lekcje rozmawia, pisze smsy, a jak jej zwróciłam
uwagę, to wie pan co powiedziała? Zapytała się czy mam samochód i że jeśli mam
to mam zacząć pilnować szyb. To jest groźba, ja nie wiem z jakiego ona środowiska
pochodzi i czy mam tę groźbę brać na… – Ula miała dosłownie łzy w oczach.
– Nie przejmuj się. Anastazja jest pyskata, ale to w głębi
duszy dobre, choć trudne dziecko. Z pewnością nie zrobiłaby ci krzywdy. Jest
nowa w tym mieście, może chciała się popisać przed kolegami z klasy. Spokojnie,
ja to załatwię, obiecuje. – Uśmiechnąłem się ciepło, pożegnałem i w końcu udało
mi się zasiąść za kierownicą mojego samochodu.
Wreszcie z dala od Anastazji Steel – pomyślałem rzucając
teczką na tylne siedzenie. Odwróciłem się nagle bo usłyszałem otwieranie drzwi.
– Hej, czy podwiezie mnie pan, panie Grey, bo strasznie pada?
Wtedy marszcząc czoło i szukając odpowiednich słów
opisujących mój stan doszedłem do wniosku, że czasami już tylko śmiech pomaga.
Zaśmiałem się więc.
– No dalej, jedź, bo jeszcze nas ktoś nakryje? – popędzała
mnie. Włożyłem kluczyk do stacyjki, przekręciłem go i odjechałem. – Dzięki, że
mnie podwozisz.
– A kto powiedział, że cię podwożę? – zapytałem zatrzymując
samochód na jednym z parkingów. – Wysiadaj.
– Krystian, ale…
– Wysiadaj, powiedziałem! – warknąłem.
– Czemu się tak gorączkujesz?
– Bo się śpieszę i mam cię dziś po dziurki w nosie!
– Irytujesz się, myślisz, że to zaraźliwe?
– Gdyby tak było to od września w szkole mielibyśmy
epidemie. Bo wtedy ty się pojawiłaś.
– Patrz, taka mała, a jaka niebezpieczna jestem – odrzekła z
uśmieszkiem. – Możesz już jechać dalej, też się spieszę. – Nie wierzyłem własnym
uszom, bezczelna mnie jeszcze popędzała. Wysiadłem z samochodu, trzasnąłem
drzwiami, przeszedłem maskę i chciałem otworzyć drzwi od strony pasażera, ale ta
małolata zablokowała wszystkie drzwi.
– Ana – zacząłem i popukiwałem w szybę. Wytknęła mi język,
potem pokazała faka, na końcu liznęła szybę i to w taki sposób, że zaczęło mi
się robić ciasno w bokserkach. – Obiecuje, odwiozę cię! – krzyknęłam. Jakaś
pani z pieskiem na mnie zerknęła, jej spojrzenie mówiło, że najchętniej by mnie
zganiła ale poszła dalej. Anastazja lekko rozsunęła szybę.
– Ale obiecujesz?
– Tak.
– Słowo nauczyciela?
– Tak.
– Pamiętaj, że jak nie dotrzymasz słowa to możesz stracić
pracę. Uwiodłeś uczennice.
– Raczej diabła tasmańskiego w kobiecym wcieleniu –
mruknąłem pod nosem.
– Co, co, co tam mówiłeś?
– Nic, przysięgam cię odwieźć dokąd tylko zechcesz, z ręką
na sercu. – Położyłem dłoń na lewej stronie klatki piersiowej. – Ana, otwórz
już bo leje, jestem cały mokry. – Po brodzie dosłownie ściekał mi deszcz niczym
woda pod prysznicem.
– No dobrze, już dobre, w końcu nawet psa by się nie
wywaliło z domu na taką pogodę. – Wycisnęła blokadę.
– Fakt – odpowiedziałem obchodząc maskę i wsiadając.
– Widzisz, zgadzasz się ze mną, Krystianku, a mnie chciałeś
wywalić na taki deszczyk, no kto by pomyślał, że z ciebie taki brutal bez
serca, jak tak mogłeś? Psa nie, a mnie już tak, twoją najlepszą i
najgrzeczniejszą uczennice. No kto by pomyślał, by psa nie a mnie tak… – mówiła
jakby do siebie, ale oczywiście tak bym wszystko dokładnie słyszał. Zula przy
tym gumę i czasami kręciła nią na palcu.
– Psa nie, ale sukę już tak – odpowiedziałem w końcu
spoglądając jednocześnie w boczne lusterko czy mogę zmienić pas ruchu.
– Coś ty powiedział?
– To co słyszałaś, a teraz waruj i daj mi prowadzić. – Byłem
chamowaty, może nawet trochę za ostry, bo pierwszy raz odkąd ją znam na tak
długo zamknęła jadaczkę. Wbiła się w fotel pasażera, zapięła pasy i dalej
mlaskała tą gumą rozglądając się na wszystkie strony. – Wypluj – poleciłem podstawiając swoją lewą
dłoń pod jej buzie.
Usłyszałem symboliczne „tfu” i miętowa guma do żucia
Anastazji Steel znalazła się w moim posiadaniu. Włożyłem ją do buzi, przeżułem.
– Mogłeś powiedzieć, że chcesz gumę, a myślałam, że tobie
przeszkadza to jak żuje. No ale trudno, skoro tak, to sobie wezmę nową. – Już
wyjmowała z kieszonki plecaka całą paczkę.
– Ani mi się waż! – warknąłem.
– Boże, nic mi nie wolno, a ponoć ludzie mają wolną wolę.
– Wolną wolę miej sobie poza drzwiami mojego samochodu,
jasne?
– Jak gwiazda zwana słońce, panie Grey. Teraz skręć w prawo,
to już ta klatka, koło rynku. – Skręciłem, zatrzymałem się przed klatką
schodową starej kamienicy. – Dziękuje za podwiezienie, panie Grey – rzekła
wysiadając. – Do jutra, panie Grey – dodała trzaskając drzwiami tak, że aż
dziw, że nie wypadły. Zacisnąłem zęby, znów przeczesałem włosy pod wpływem
irytacji i ruszyłem do mieszkania, w końcu dziś miała przyjść Leila.
Ta Ana nienawidzi nauczycieli z tego co widzę ale taka walka z każdym nie wyjdzie jej na dobre.Dziwię się,że Krystiana szlag nie trafił od tych wszystkich skarg na nią.Zastanawiam się kim dokładniej jest ta Leila i jak ją poznał bo w tamtym Greyu była już byłą.
OdpowiedzUsuńKrystian ma po prostu do niej anielską cierpliwość, która w końcu się skończy, a może nie. Nie ma chyba nauczyciela, któremu jeszcze nie podpadła więc będzie miał z nią jeszcze dużo przebojów
Usuń"zerknąłem za jesienną pogodę za oknem" - rzuciło mi się w oczy powinno być na jesienną pogodę ...
OdpowiedzUsuń"No dobrze, już dobre" - i tu uciekło "z" przy drugim dobrze
Nie ma to jak z terroryzować wszystkich nauczycieli biedna Pani Ula aż się na serio przestraszyła. No i to zainfekowanie komputerów - ta to ma pomysły. Nie ma co mściwa z niej bestyjka.
No i ten tekst mnie po prostu powalił " Psa nie, a mnie już tak, twoją najlepszą i najgrzeczniejszą uczennice" - najgrzeczniejszą? Dobre sobie zważywszy na okoliczności :D
Jestem ciekawa co biedny Krystian zrobi żeby utemperować Panne Stell, bo inaczej inni nauczyciele mu żyć nie dadzą. Tak się zastanawiam mogą ją próbować wywalić ze szkoły za takie akcje? Chociaż nawet jeśli to chyba Krystian by na to nie pozwolił co nie?
Oj Ana daje popalić nauczycielom w szkole swoim zachowaniem, Krystian pewnie da jej popalićza to ile się musi nasłuchać :-)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: Ana jest już sławna w szkole, nie ma co.
OdpowiedzUsuńPo drugie: rozwala mnie jej bezczelność w stosunku do nauczycieli a szczególnie Krystiana. Choć tu akurat udało mu się ją troszkę zatkać.
Po trzecie: czyżby to, co pojawia sie u Greya to były jakby wyrzuty sumienia? Że obraca uczennice i jeszcze inne... Choc właściwie średnio mi to do niego jak na razie pasuje, to myśle, że już coś się w nim budzi do Any... ;)
Czekam na ciąg dalszy ;)
Wiesz spanie z nauczycielem ma swoje konsekwencje, w tym przypadku to Krystian je ponosi, a Ana wie, że z nim może sobie pozwolić :)
UsuńCo prawda to prawda...
UsuńNo cóż, oboje wiedzieli na co się piszą...
Ana mnie po prostu rozwala swoja beczelnoscia i pewnoscia siebie, coz za biedne nauczycielki, widac ze Ana pozwala sobie na duzo w stosunku do krystiana no ale to sa uroki spania ze swoja uczennica.Denerwuje Mnie to ze leci na dwa fronty, no ale to moze sie zmieni
OdpowiedzUsuńPs: Bardzo wciagajaca opowies , no nic ide cztac dalej
PS: Bardzo wciagajaca tresc, ni nic ide czytac dalej
przepraszam ze powtorzylam dwa razy to samo ale ten teleffon co chwile sie zacina i wsoczylo dopiero za 5 proba
UsuńKrystian przesadził z zachowaniem do Any ale ona też nie lepsza.. Może kiedyś sie zmieni ale jak na razie to watpie w to :)
OdpowiedzUsuńAna daje czadu, dziwne ze jej z tej szkoły nie wyrzucili. W sumie przynajmniej wszyscy maja rozrywkę. Zdziwiłam sie ze ona nic nie powiedziała jak ten nazwał ja suka a potem jak do psa kazał jej wytłuc gumę, nie spodziewałam sie ze to zrobi. Ta akcja z autem była dość interesująca, trochę zmoknol i po sprawie. Oni do siebie pasują, szkoda ze Krystian sypia z innymi. Taki pies na kobiety. Ogółem fajnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniała czesc. !!!:D
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejna częścią robi sie coraz ciekawiej ;))
Ale z niego cham ! Jak on mógł nazwać ją suką i jeszcze umówił się z jakąś lafiryndą. Jest coraz bardziej irytujący...
OdpowiedzUsuńCzyli jakby dwie kochanki w jednym mieszkaniu... hahaha.. to będzie ciekawie :P
OdpowiedzUsuńwww.czarnekrolestwo.blog.pl
Współczuje jej nauczycielom. Szewskiej pasji bym dostała jakbym musiała się z nią tyle czasu męczyć. Krystian chyba ma do niej dużo cierpliwości, aż się sama zdziwiłam. Biedy sobie tylko narobi jak będzie tak traktowała nauczycieli. Choć mówiła, ze jak skończy 18 lat to rzuci szkolę więc jej to ganc egal.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń