poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 3.3 - Psa nie, ale sukę już tak

Wróciłem na lekcje, w końcu co innego miałem zrobić? Targać ją siłą do klasy? Usiadłem na krześle, jednemu uczniowi z pierwszej ławki podałem płytę oraz klucz do szafki, w której schowany był telewizor.

– Włącz, dzieciaku – poleciłem małolatowi w dresach i bejsbolowej czapeczce. – Godło wisi, krzyż wisi, a ty…

– Już zdejmuje, zapomniałem – przerwał mi. – Dzwoni panu telefon.


Zerknąłem na blat biurka, autentycznie moja komórka miała podświetlony ekranik, ale nie dzwoniła, to był sms. Odpisałem Leili, że właściwie mogę rozmawiać.

– Oglądajcie sobie sami, za pięć minut wrócę.

– Ciekawe którą z nauczycielek posuwa, na poprzedniej też wychodził – usłyszałem takie zdania, ale nie miałem już czasu by zwrócić im uwagę. Mój telefon ponownie się podświetlił.

– No witam panienkę – zacząłem z uśmiechem i skierowałem swoje kroki do parapetu, zerknąłem za jesienną pogodę za oknem. Wiało i zbierało się na deszcz, było naprawdę nieprzyjemnie.

– Mąż będzie dziś dłużej w pracy – usłyszałem. – Wpadniesz? – rozpaczliwe wołanie niczym o odrobine tlenu, właściwie powinno mnie to dowartościować jako mężczyznę, ale nie dowartościowywało. Czułem się winny, że uprawiam seks z żoną obcego faceta, z drugiej jednak strony nie dziwię się, że ta żona dusi się w małżeństwie.

– Lepiej ty do mnie, będzie bezpieczniej.

– Przygotujesz coś specjalnego, panie? – zapytała.

– Oczywiście, że tak. Posprzątasz mi mieszkanie – odpowiedziałem. – Do zobaczenia, Leila.

– Do widzenia panie Ka. – Rozłączyła się, a ja wróciłem do klasy. Wejrzałem w szybę, mój samochód stał, obok niego Ana i chyba pisała smsa. Niedowidziałem z tak daleka. Wreszcie ruszyła swój tyłek, gdy zaczęło kropić z nieba. Dlaczego tak się nią przejmowałem, przecież to zupełnie nie w moim stylu? W końcu nie łączył nas żaden układ.

Zanim opuściłem gmach szkoły zaczepił mnie nauczyciel informatyki.

– Anastazja Steel, to z twojej klasy?

– Z mojej, a co? – zapytałem. Wyczuwałem kłopoty.

– Zainfekowała cały system, pobrała wirus, a wiesz dlaczego?

– Przypadkiem? – zapytałem z nadzieją.

– Nie, bezczelnie patrząc mi w oczy, na pytanie „co ty zrobiłaś?”, odpowiedziała „a było trzeba kazać mi dokończyć śniadanie, to nie miałby pan tyle roboty teraz, idę zjeść na zewnątrz”. Wyszła. Krystian, wezwałem jej rodziców, zadzwonił rzekomo ojciec, że nie ma czasu na pierdoły, że jak w szkole sobie z dziećmi nie radzimy to nie jego sprawa, on w domu nie ma problemów. Z jakiej ona rodziny pochodzi?

– Z rozbitej. Nie widziałem jej ojca. Może zjawi się na wywiadówce, wtedy z nim pogadam. Naprawiłeś jakoś te komputery? – Położyłem Darkowi dłoń na ramieniu i spojrzałem w oczy.

– Po dwóch godzinach. – Uśmiechnąłem się, po prostu nie mogłem się powstrzymać.

– Wybacz, lecę już do domu. Najważniejsze, że wszystko opanowane.

Nie wyszedłem z budynku, choć byłem już jedną nogą na zewnątrz.

– Panie Grey. – To był głos Edyty, uczyła chemii.

– Tak? – zapytałem zaciskając zęby i odwracając się w stronę koleżanki z pracy.

– Dziewczyna z pańskiej klasy…

– Niech pani nie kończy, naprawdę pani nie musi. Co zrobiła?

– Wie pan o kim mówię?

– Powiedzmy, że zapomniałem wpisać do CV, że posiadam dar jasnowidzenia. O Anastazje chodzi, prawda?

– Tak. Wyobrazi sobie pan, że prowadzę lekcje o alkoholach.

– No, potrafię sobie to wyobrazić.

– I wpada dziewczyna, spóźniona, pytam ją o podstawę, co to jest alkohol, a ona z uśmiechem odpowiada, że napój wyskokowy. Potem całą lekcje marudzi kiedy w końcu nauczę ją czegoś pożytecznego, choćby podam wzór na amfetaminę. Przy niej nie da się prowadzić lekcji. Proszę coś z tym zrobić. I na radzie z pewnością poruszę temat tej dziewczyny.

– Oczywiście – odrzekłem i przepuściłem kobietę w drzwiach.

Minąłem próg, ucieszyłem się, że tematyka Anastazji Steel już za mną. Teraz tylko pozostało dostać się do samochodu niezauważonym.

– Panie Grey? – Odwróciłem się w stronę nowej z kadry nauczycielskiej. Jej spokojny i cichutki głosik poznałbym wszędzie. – Jak dobrze, że to pan. Ja już sobie nie daje rady, ja naprawdę próbowałam z nią porozmawiać, nawet na osobności, by jej nie ośmieszać przy klasie, nie gnębić, ale to nic nie dało.

– Domyślam się, to trudna młoda osoba.

– Pan wie o kim mówię? – Ula wydawała się zaskoczona.

– Mam pewne przypuszczenia, prywatną teorie. Chodzi o Steel prawda? – zmrużyłem oczy, w około wiało, a ja stałem pod łącznikiem wraz z najspokojniejszą i zarazem z najsympatyczniejszą nauczycielką w tej szkole. Nie pojmowałem jak Ana może przeszkadzać komuś z takim sercem i oddaniem.

– Tak. Całą lekcje rozmawia, pisze smsy, a jak jej zwróciłam uwagę, to wie pan co powiedziała? Zapytała się czy mam samochód i że jeśli mam to mam zacząć pilnować szyb. To jest groźba, ja nie wiem z jakiego ona środowiska pochodzi i czy mam tę groźbę brać na… – Ula miała dosłownie łzy w oczach.

– Nie przejmuj się. Anastazja jest pyskata, ale to w głębi duszy dobre, choć trudne dziecko. Z pewnością nie zrobiłaby ci krzywdy. Jest nowa w tym mieście, może chciała się popisać przed kolegami z klasy. Spokojnie, ja to załatwię, obiecuje. – Uśmiechnąłem się ciepło, pożegnałem i w końcu udało mi się zasiąść za kierownicą mojego samochodu.

Wreszcie z dala od Anastazji Steel – pomyślałem rzucając teczką na tylne siedzenie. Odwróciłem się nagle bo usłyszałem otwieranie drzwi.

– Hej, czy podwiezie mnie pan, panie Grey, bo strasznie pada?

Wtedy marszcząc czoło i szukając odpowiednich słów opisujących mój stan doszedłem do wniosku, że czasami już tylko śmiech pomaga. Zaśmiałem się więc.

– No dalej, jedź, bo jeszcze nas ktoś nakryje? – popędzała mnie. Włożyłem kluczyk do stacyjki, przekręciłem go i odjechałem. – Dzięki, że mnie podwozisz.

– A kto powiedział, że cię podwożę? – zapytałem zatrzymując samochód na jednym z parkingów. – Wysiadaj.

– Krystian, ale…

– Wysiadaj, powiedziałem! – warknąłem.

– Czemu się tak gorączkujesz?

– Bo się śpieszę i mam cię dziś po dziurki w nosie!

– Irytujesz się, myślisz, że to zaraźliwe?

– Gdyby tak było to od września w szkole mielibyśmy epidemie. Bo wtedy ty się pojawiłaś.

– Patrz, taka mała, a jaka niebezpieczna jestem – odrzekła z uśmieszkiem. – Możesz już jechać dalej, też się spieszę. – Nie wierzyłem własnym uszom, bezczelna mnie jeszcze popędzała. Wysiadłem z samochodu, trzasnąłem drzwiami, przeszedłem maskę i chciałem otworzyć drzwi od strony pasażera, ale ta małolata zablokowała wszystkie drzwi.

– Ana – zacząłem i popukiwałem w szybę. Wytknęła mi język, potem pokazała faka, na końcu liznęła szybę i to w taki sposób, że zaczęło mi się robić ciasno w bokserkach. – Obiecuje, odwiozę cię! – krzyknęłam. Jakaś pani z pieskiem na mnie zerknęła, jej spojrzenie mówiło, że najchętniej by mnie zganiła ale poszła dalej. Anastazja lekko rozsunęła szybę.

– Ale obiecujesz?

– Tak.

– Słowo nauczyciela?

– Tak.

– Pamiętaj, że jak nie dotrzymasz słowa to możesz stracić pracę. Uwiodłeś uczennice.

– Raczej diabła tasmańskiego w kobiecym wcieleniu – mruknąłem pod nosem.

– Co, co, co tam mówiłeś?

– Nic, przysięgam cię odwieźć dokąd tylko zechcesz, z ręką na sercu. – Położyłem dłoń na lewej stronie klatki piersiowej. – Ana, otwórz już bo leje, jestem cały mokry. – Po brodzie dosłownie ściekał mi deszcz niczym woda pod prysznicem.

– No dobrze, już dobre, w końcu nawet psa by się nie wywaliło z domu na taką pogodę. – Wycisnęła blokadę.

– Fakt – odpowiedziałem obchodząc maskę i wsiadając.

– Widzisz, zgadzasz się ze mną, Krystianku, a mnie chciałeś wywalić na taki deszczyk, no kto by pomyślał, że z ciebie taki brutal bez serca, jak tak mogłeś? Psa nie, a mnie już tak, twoją najlepszą i najgrzeczniejszą uczennice. No kto by pomyślał, by psa nie a mnie tak… – mówiła jakby do siebie, ale oczywiście tak bym wszystko dokładnie słyszał. Zula przy tym gumę i czasami kręciła nią na palcu.

– Psa nie, ale sukę już tak – odpowiedziałem w końcu spoglądając jednocześnie w boczne lusterko czy mogę zmienić pas ruchu.

– Coś ty powiedział?

– To co słyszałaś, a teraz waruj i daj mi prowadzić. – Byłem chamowaty, może nawet trochę za ostry, bo pierwszy raz odkąd ją znam na tak długo zamknęła jadaczkę. Wbiła się w fotel pasażera, zapięła pasy i dalej mlaskała tą gumą rozglądając się na wszystkie strony.  – Wypluj – poleciłem podstawiając swoją lewą dłoń pod jej buzie.

Usłyszałem symboliczne „tfu” i miętowa guma do żucia Anastazji Steel znalazła się w moim posiadaniu. Włożyłem ją do buzi, przeżułem.

– Mogłeś powiedzieć, że chcesz gumę, a myślałam, że tobie przeszkadza to jak żuje. No ale trudno, skoro tak, to sobie wezmę nową. – Już wyjmowała z kieszonki plecaka całą paczkę.

– Ani mi się waż! – warknąłem.

– Boże, nic mi nie wolno, a ponoć ludzie mają wolną wolę.

– Wolną wolę miej sobie poza drzwiami mojego samochodu, jasne?


– Jak gwiazda zwana słońce, panie Grey. Teraz skręć w prawo, to już ta klatka, koło rynku. – Skręciłem, zatrzymałem się przed klatką schodową starej kamienicy. – Dziękuje za podwiezienie, panie Grey – rzekła wysiadając. – Do jutra, panie Grey – dodała trzaskając drzwiami tak, że aż dziw, że nie wypadły. Zacisnąłem zęby, znów przeczesałem włosy pod wpływem irytacji i ruszyłem do mieszkania, w końcu dziś miała przyjść Leila. 

16 komentarzy:

  1. Ta Ana nienawidzi nauczycieli z tego co widzę ale taka walka z każdym nie wyjdzie jej na dobre.Dziwię się,że Krystiana szlag nie trafił od tych wszystkich skarg na nią.Zastanawiam się kim dokładniej jest ta Leila i jak ją poznał bo w tamtym Greyu była już byłą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystian ma po prostu do niej anielską cierpliwość, która w końcu się skończy, a może nie. Nie ma chyba nauczyciela, któremu jeszcze nie podpadła więc będzie miał z nią jeszcze dużo przebojów

      Usuń
  2. "zerknąłem za jesienną pogodę za oknem" - rzuciło mi się w oczy powinno być na jesienną pogodę ...
    "No dobrze, już dobre" - i tu uciekło "z" przy drugim dobrze

    Nie ma to jak z terroryzować wszystkich nauczycieli biedna Pani Ula aż się na serio przestraszyła. No i to zainfekowanie komputerów - ta to ma pomysły. Nie ma co mściwa z niej bestyjka.
    No i ten tekst mnie po prostu powalił " Psa nie, a mnie już tak, twoją najlepszą i najgrzeczniejszą uczennice" - najgrzeczniejszą? Dobre sobie zważywszy na okoliczności :D
    Jestem ciekawa co biedny Krystian zrobi żeby utemperować Panne Stell, bo inaczej inni nauczyciele mu żyć nie dadzą. Tak się zastanawiam mogą ją próbować wywalić ze szkoły za takie akcje? Chociaż nawet jeśli to chyba Krystian by na to nie pozwolił co nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Ana daje popalić nauczycielom w szkole swoim zachowaniem, Krystian pewnie da jej popalićza to ile się musi nasłuchać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze: Ana jest już sławna w szkole, nie ma co.
    Po drugie: rozwala mnie jej bezczelność w stosunku do nauczycieli a szczególnie Krystiana. Choć tu akurat udało mu się ją troszkę zatkać.
    Po trzecie: czyżby to, co pojawia sie u Greya to były jakby wyrzuty sumienia? Że obraca uczennice i jeszcze inne... Choc właściwie średnio mi to do niego jak na razie pasuje, to myśle, że już coś się w nim budzi do Any... ;)
    Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz spanie z nauczycielem ma swoje konsekwencje, w tym przypadku to Krystian je ponosi, a Ana wie, że z nim może sobie pozwolić :)

      Usuń
    2. Co prawda to prawda...
      No cóż, oboje wiedzieli na co się piszą...

      Usuń
  5. Ana mnie po prostu rozwala swoja beczelnoscia i pewnoscia siebie, coz za biedne nauczycielki, widac ze Ana pozwala sobie na duzo w stosunku do krystiana no ale to sa uroki spania ze swoja uczennica.Denerwuje Mnie to ze leci na dwa fronty, no ale to moze sie zmieni
    Ps: Bardzo wciagajaca opowies , no nic ide cztac dalej
    PS: Bardzo wciagajaca tresc, ni nic ide czytac dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam ze powtorzylam dwa razy to samo ale ten teleffon co chwile sie zacina i wsoczylo dopiero za 5 proba

      Usuń
  6. Krystian przesadził z zachowaniem do Any ale ona też nie lepsza.. Może kiedyś sie zmieni ale jak na razie to watpie w to :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ana daje czadu, dziwne ze jej z tej szkoły nie wyrzucili. W sumie przynajmniej wszyscy maja rozrywkę. Zdziwiłam sie ze ona nic nie powiedziała jak ten nazwał ja suka a potem jak do psa kazał jej wytłuc gumę, nie spodziewałam sie ze to zrobi. Ta akcja z autem była dość interesująca, trochę zmoknol i po sprawie. Oni do siebie pasują, szkoda ze Krystian sypia z innymi. Taki pies na kobiety. Ogółem fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniała czesc. !!!:D
    Z każdą kolejna częścią robi sie coraz ciekawiej ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale z niego cham ! Jak on mógł nazwać ją suką i jeszcze umówił się z jakąś lafiryndą. Jest coraz bardziej irytujący...

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli jakby dwie kochanki w jednym mieszkaniu... hahaha.. to będzie ciekawie :P

    www.czarnekrolestwo.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Współczuje jej nauczycielom. Szewskiej pasji bym dostała jakbym musiała się z nią tyle czasu męczyć. Krystian chyba ma do niej dużo cierpliwości, aż się sama zdziwiłam. Biedy sobie tylko narobi jak będzie tak traktowała nauczycieli. Choć mówiła, ze jak skończy 18 lat to rzuci szkolę więc jej to ganc egal.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń