wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 3.5 - Grey milionerem

– Hej, przyjechaliśmy do ciebie – tak brzmiały słowa powitania zaraz po otworzeniu drzwi, a po chwili pierwszy wszedł Oliwier, następnie Kaśka z torbą, przenośnym łóżeczkiem i Nikolą. – Wózek jest na dole, mogłabyś…

– Jasne. – W samej męskiej bluzie i stringach pognałam na dół, Oliwier poszedł ze mną.

– Ciocia, cocia, mas coś dla mnie? – dopytywał.

– Szczerze to ciocia nie wie, ale zaraz sprawdzi. – Mówiłam jednocześnie taszcząc wózek do góry.


– Szczerze to myślałam, że ty będziesz w szkole. – Kaśka trzymała małą posadzoną na blacie kuchennym i paliła papierosa, podałam więc jej popielniczkę.

– Mnie, dla mnie – przypominał Oli otwierając lodówkę.

– A tak, ciebie. Już szukam, już. Tylko ciocia nic nie ma to ci kogelmogel zrobi, czy jak to się zwie. – Mały uśmiechnął się, czekał i bacznie mnie obserwował. Wyjęłam dwa jajka.

– On je tylko z żółtek i z kakao – podpowiedziała Kati.

Oddzieliłam więc białka od żółtek, rozbełtałam je, dodałam cukru i kakao. Zdjęłam Oliwierowi kurtkę, a potem podałam mu szklankę z łyżeczką. Lubiłam Kasie, tęskniłam za nią, ale jej wizyta także wiele skomplikowała. Musiałam jej w końcu powiedzieć o Krystianie, czułam, że muszę, ale gdy widziałam, że znowu zerka co minutę na telefon, potem powiedziała, że wkurwiła ją matka.

– Co ci tym razem zrobiła?

– Chciała mnie wysłać do pracy, rozumiesz ty to?

– No staram się rozumieć. – Kaśka zgasiła papierosa i rozebrała małą ze swetra i bezrękawnika.

– Do tesco, jako hostessa. Chciała bym stała i całe dnie mówiła „a może zakupią państwo”… Ana, no kurwa, no, co ona mnie za zdartą płytę miała, czy jak? Poza tym mając tamtą pracę nie miałabym czasu na inny zawód, a ten jest bardziej płatny. Zarobię tylko na łazienkę i się wyniosę, nie przeszkadzamy ci?

– Nie, ojciec i tak mieszka u tej swojej, czasami tylko wpada, ale wiesz co? On się zawsze zapowiada. No dosłownie, zanim przyjedzie do własnego mieszkania, to dzwoni by mi czasami nie przeszkodzić i nie naruszyć mojej prywatności.

– No to zajebiście masz – pochwaliła i wtedy właśnie zadzwonił mój telefon.

– Za to ktoś inny narusza moją prywatność – poskarżyłam się gdy na ekranie migało „wychowawca”. Zignorowałam.

– Nie idziesz dziś do szkoły?

– Nie mam w planach.

– To super, zostań z nimi, a ja się przebiorę, podmaluje i wychodzę.

– Dokąd?

– Do hotelu, mam spotkanie z… nie pamiętam ale z kimś tam. – Dała mi Nikolę na ręce.

– Luz, mogę z nimi zostać. – znów wyjęłam z bluzy telefon i znów zignorowałam Krystiana Greya. Też sobie porę na dzwonienie wybrał, kompletnie człowiek bez wyczucia.

Kaśka się malowała, Oliwier rozbierał, Nikola śmiała, ja otwierałam drzwi, a Krystian Grey wchodził za próg mojego mieszkania. To poprzednie zdanie jest o tym jak przypadkiem, w dosłownie kilka minut można sobie skomplikować życie, albo raczej jak inni potrafią skomplikować życie.

– Łał, masz dziecko? – zapytał.

– Tak, śliczne, prawda? Podobne do mnie? – dopytywałam z uroczym uśmieszkiem, dotykając policzkiem do czoła Nikoli. Krystian był więcej niż zmieszany.

– Ja lecę bo taksówka już czeka. – Kati pocałowała mnie w policzek. – Ona cię kłamie, to moje dziecko nie jej. A tak poza tym to Kaśka. – Podała mu dłoń, pochwycił ją. „Tylko przedstaw się bez nazwiska” – błagałam w myślach.

– Krystian. – Jest, dzięki ci Boże za wysłuchanie moich modlitw. Obiecuje nosić o minimetr mniejszy dekolt. Widzisz Bożku, gdybyś częściej spełniał moje prośby, to byś ze mnie zakonnice zrobił. Tak więc proszę o samochód, małe audi, apartament, najlepiej z basenem i dużym oknem z którego widziałabym całe jakieś wielkie miasto…

– Ana, co ci jest? – Dłoń Greya potrząsająca moje ramie wyrwała mnie z rozmyślań.

– A nic nie jest, myślę sobie tylko czasem.

– Załatwiłem ci możliwość poprawy dwóch sprawdzianów z matematyki, za godzinę masz je napisać.

– Ale, że tak w godzinę dwa? – zdziwiłam się.

– Poradzisz sobie. – Wszedł i usiadł na krześle. No cholera, przecież go nie zapraszałam.

– Za godzinę to nie ma takiej opcji, Kaśka nie zdąży wrócić.

– Moja mama wysła – wyjaśnił Oliwier mocując się z golfem, którego nie mógł się pozbyć.

– Mógłbyś? – zapytałam i wcisnęłam Nikolę Krystianowi na ręce.

– A tak, jasne, tylko wiesz, że ja nigdy tak małych dzieci, nie…

– A córka?

– Elena się nią zajmowała, ja sobie wtedy… dobrze wtedy zarabiałem.

– Ja cię? Czym się zajmowałeś?

– Byłem korporacyjnym szczurem. – Krystian wyjął telefon z kieszeni, zadzwonił do kogoś i podał mój adres.

– Mam nadzieję, że to nie był telefon do opieki społecznej. – Złożyłam sweter Oliwiera w kostkę i położyłam na parapecie. – Ale bluzeczkę już zostaw, bluzeczki nie zdejmuj, bo ten miosio co na niej jest będzie smutny.

Oliwier ani trochę nie przejął się moim gadaniem o smutnym miśku i mocował się z koszulką dalej.

– Zadzwoniłem do przyjaciela. Zajmie się dziećmi, a ty pójdziesz do szkoły.

– Mam zostawić dzieci z ob…

– Ze mną. On będzie tylko na wszelaki wypadek, jakby ta twoja koleżanka nie zdążyła, a ja musiał jechać na lekcje. Ana, nie dyskutuj.

– Ale mi nie zależy…

– Ale mi zależy, chyba dla mnie możesz to zrobić i nie zaniżać  średniej całej klasy, tak?

– I tak ją zaniżę, jak nie z matematyki to z innego przedmiotu.

– Udowodnij Anecie Brylskiej, że potrafisz więcej. – Ten argument musiałam mu przyznać był całkiem dobry. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Oliwier przestał zajmować się koszulką i pognał za mną, ale jak każdy prawdziwy facet zamiast stanąć między kobietą i obcym mężczyzną, to schował się za moją przysłowiową spódnicą.

Przed drzwiami stał mężczyzna z kilkudniowym zarostem, potarganymi brązowymi włosami i w brązowej wytartej skórze. Mogłabym przysiąc, że gdzieś go już widziałam.

– Eliot Grey – przedstawił się. – Jest Krystian.

– O kurwa!

– Dzięki, takiego przywitania się nawet nie spodziewałem, ale…

– Ja ci to wyjaśnię – zaczął Krystek z Nikolą na rękach.

– No jaśnij, jaśnij, bo ja mam przed sobą obraz ciebie z kobietą i dwójką dzieci i się zastanawiam czy moja siostra już o tym wie.

– Eliot, to jest Anastazja. – Eliot zrobił dziwne oczy, jakby mnie prześwietlał na wylot, a jego mina była jak u pięciolatka co ogląda właśnie nowy prezencik z pod choinki.

– Ta Anastazja?

– Ta – odpowiedział Krystian.

– Witam cię numer siedemdziesiąt osiem – rzekł Eliot, Krystian ledwie powstrzymał wybuch śmiechu. Oliwier wyszedł na przód i uderzył tego pana w udo z pięści.

– Lubie go – oznajmił.

– Ale fajny szkrab. – Eliot pochwycił Oliego za ramiona, podniósł do góry. – Chcesz by ci się kręciło w główce jak mi wczoraj?

Oczywiście Oliwier był chętny do zabawy, jak do każdej która odbywała się w powietrzu.

– Widzisz, będzie dobrze, możesz iść – uspokajał mnie Krystian. Nadal kusiło mnie by zapytać o co chodzi z tym, że jestem jakiś numer siedemdziesiąt coś tam, ale nie miałam już na to czasu bo musiałam się ubrać i iść na tę cholerną matmę.

– A lubisz samoloty? – dopytywał ten nowy syna mojej koleżanki.

– Eheś.

– A jak ty masz na imię chłopczyku?

– Oli – odpowiedział. I choć go teraz nie widziałam, bo stałam przed lustrem, to już sobie wyobrażałam jego minę, ten zadziorny uśmieszek. Oliwier po prostu przepadał za mężczyznami, bo w jego życiu otaczały go same kobiety, brakowało mu ojca, albo kogoś ojcopodobnego.

– A ile masz latek?

– Tsy.

– Masz na imię Oli, masz trzy latka i lubisz samoloty, tak?

– Eheś.

– A wujek ma taki samolot, taki duży i prawdziwy.

– Nie opowiadajcie dziecku bajek, bo potem będzie opowiadał, że ma wujka co ma duży samolot i dzieci go wyśmieją – powiedziałam i przeszłam się w bieliźnie po moim mieszkaniu. Oczywiście obie pary oczu panów podążyły za mną i towarzyszyły mi do momentu aż ubrałam spodnie, bluzkę i jesienną kurtkę.

– Ale on powiedział prawdę – rzekł Krystian.

– Z czym? – zgubiłam wątek, zawsze tak miałam jak za dużo rzeczy robiłam na raz.

– O samolocie.

Spojrzałam na Eliota, choć odpowiedział Krystian.

– Tak mam samolot, niewielki, ale duży, lata po niebie.

– Pilotujesz?

– Tak, umiem poprowadzić też śmigłowiec, ale ten mój został w Seatle. – Nie wiedziałam jak zareagować. Eliot Grey był milionerem, no przynajmniej w moich oczach, a ja go tak le potraktowałam z progu. Obiecałam sobie, że to się zmieni zaraz gdy wrócę. Tylko język mi odjęło, bo co można powiedzieć milionerowi? Zaproponować mu najzwyklejszą kawę. Zmierzyłam go od stóp do głów. Miał na sobie czarne dżinsy, białe szelki, które luźno wisiały, skórę i białą koszulkę z jakby rozdartym dekoltem. Nie wyglądał na milionera.

– Idź już bo się spóźnisz. I chcę widzieć co najmniej tróje. – Krystian dosłownie wypchnął mnie z mojego własnego mieszkania.

– Plecak! – krzyknęłam do zamykających się drzwi.

– Proszę. – Podał mi go do ręki i znów zniknął za drzwiami.


– Boże, jak ty mi działasz na nerwy – warknęłam, dłonie ścisnęłam w pięść i wymaszerowałam z klatki schodowej. Oczywiście padało… dosłownie lało. To się nazywa moje kurewskie szczęście.

12 komentarzy:

  1. Anie widzę Eliot i jego status materialny przypadł do gustu.Jestem ciekawa jaka byłaby reakcja Kaśki jakby wróciła i zastała Eliota w mieszkaniu koleżanki. Wiedziałam,że Krystian coś wymyśli by ona mogła poprawić te sprawdziany. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja juz myslalam ze Ana bedzie miała poprawki :D
    Oo...samolot !! Zaczyna robic sie jeszcze ciekawiej ! Cudownie !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem fajny sposób Krystian wybrał na namówienie Any do wzięcia się za poprawę ocen. Trochę jej na ambicje wjechał, a trochę pokusił tym co lubi najbardziej, czyli robieniem innym na złość. ;) Eliot ma samolot hmm to jest interesujące...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie Ana przywitała Eliota :) Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiec kati ju nie pisze z elitom, zanim ana wyjechala to pisali razem. Wiec co sie miedzy nimi stalo? Przeciez Eliot musial sie zorientowac ze ona ma dzieci. A teraz...
    Jestem bardzo ciekawa jak kati zareaguje na widok Eliota u any. Teraz sie wyda ze oni sa spokrewnieni. No i czy ana planuje zmienic braci?
    Ps. 78 kobiet, WOW

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieciaki chyba lubia Ane, ogolnie podoba mi sie ona w ich towarzystwie :-). Fajnie, ze Krystian jej zalatwil możliwośc poprawy tych sprawdzianoe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi się coraz ciekawiej. Trzymam kciuki za ciebie i mam nadzieję że wena cię nie opuści :) Naprawdę lubie twoją Ane. Pozdrawiam :) ~ Vivian

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz ale mam bzika na punkcie tego miasta.. Zjadlas jedną literkę... SEATTLE :) zaczyna robić się ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  10. o, wydalo sie. a teraz panowie Greyowie bawia sie w nianie ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak myślałam, że to Eliot wpadnie do dzieci. Szkoda, że to nie Krystian jest bogaty jakos bardziej bym sobie go w tej roli wyobrażała. Ciekawe czy w końcu się to wszystko wyjasni z tymi zmienionymi imionami itd.

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz Kasia może pozna Eliota. W sumie to dzięki Krystianowi Anastazja może nie obleje matmy.

    OdpowiedzUsuń